"Mgnienie" - recenzja

Recenzja książki "Mgnienie".
Każda płaszczyzna kryminału Marcela Woźniaka ujmuje swoim niewątpliwym powiewem świeżości, mocno nakreślonymi postaciami oraz atmosferą skandalu wiszącego w powietrzu.

"Mgnienie" to kontynuacja, burzącego pewien ład panujący w świecie polskiej zbrodni, kryminału "Powtórka". Jeszcze w toruńskiej chłodni nie ostygło ciało ojca głównego bohatera, a morderca, mimo osadzenia w więzieniu, powraca uderzając tym razem celniej - bo swoją zakrwawioną i pełną zła dłonią sięga po córkę detektywa oraz wywleka nieklarowną przeszłość jego rodziny.

Leon Brodzki to policjant z gatunku zagrożonych wyginięciem - wierny zasadom, lojalny wobec przyjaciół, bezlitosny dla złoczyńców, lecz nie stroniący od ludzkich pomyłek i słabości, za które przyszło mu się teraz rozliczyć. Nie tylko musi zmierzyć się z czasem, którego nie ma, ale z przeszłością ojca, cieniem dawnego ustroju, który kładzie się na dalszych działaniach mających na celu uratowanie córki oraz swoim niepoukładanym życiem osobistym. A zegar tyka i zbiera z ziemskiego padołu kolejne z pozoru niewinne ofiary.

Planszą rozgrywek między policjantem a mordercą jest ciągle tajemniczy i piękny Toruń, choć na pierwszy plan wysuwa się nadmorskie Darłowo. I tu czuć ogromne wyczucie przy opisie - odrobina blichtru, niekłamany urok morza i iluzja spokoju oraz specyficzna mentalność mieszkańców, która jest oddana w kilku nowych postaciach.

Akcja w książce toczy się szybko i mimo, że masz wrażenie, że prawda jest tuż na wyciągnięcie ręki, że uchwyciłeś ten szczegół, który pisarz zostawił przypadkiem niby nić Adriany, to jesteś niestety w błędzie - Marcel Woźniak prowadzi tu sprytną grę pozorów i pozostawia poczucie ulotności przy wielu prawdach i półprawdach. Myślę, że dużo wyjaśni się w ostatnim tomie, który ukaże się już w kwietniu.

Jednak trochę za dużo tu metafizyczności, która stara się przykryć ogrom zła, przemocy i chorego umysłu złoczyńców, a próbuje nadać ich czynom filozoficzny wydźwięk upatrujący swe źródła pomiędzy nieporozumieniem dusz a kajdanami społecznych zasad. Ponadto poprawność językowa bohaterów jest uderzająca, a dialogi czasami są wyrwane prosto z teatralnej sceny - patos bije po oczach, choć sarkazm i czarny humor idealnie równoważą tę mało spotykaną mieszankę silnie skontrastowanych barw, emocji i psychologii. Dodatkowo znajdziemy tutaj przerażającą znieczulicę, która opanowała organy służące ochronie obywateli, od której dreszcze przechodzą przez plecy - dosadny realizm społeczny. Jednocześnie Marcel Woźniak bawi się z nami, kreując momenty przypominające sceny z innych dzieł, co dla miłośników literatury może stanowić smakowity kąsek - w jednej powieści mieści się wiele ciekawych połączeń różnych gatunków i klimat rodem z powieści noir.

Tytuł utworu jest trafiony, bo zaledwie mgnieniem wydaje się czas poświęcony książce i za krótko trwa ta niewątpliwa przyjemność, którą czerpałam, zatapiając się w niej. Zdecydowanie polecam, bo to zgrabny, wciągający i zaskakujący kryminał. I nie mogę doczekać się następnego tomu. Kwietniu nadchodź!

Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)

"Mgnienie", Marcel Woźniak, Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat