Mroczniejsza strona raju

"Miejsce w słońcu" to prawdziwa sensacyjna saga, gdzie spotyka się północ z południem, dając czytelnikom mistrzowski suspens.

Wakacje, słodkie lenistwo, kolorowe drinki, piaszczyste plaże i słońce,. To widoki, jakie przychodzą na myśl o Costa del Sol. Zbrodnia? Słowo to w takich okolicznościach krajobrazu co najmniej nie pasuje, bo i jak? Może z namiętności? Taki czyn byłby jeszcze zrozumiały, ale każdy inny jej gatunek jest nie na miejscu. Raj dla turystów przecież nie może być podobny do miejsc, skąd przyjeżdżają żądni letnich atrakcji wczasowicze! Jednak szwedzka rodzina ginie w domu na słonecznym wybrzeżu i to nie w wypadku, a w wyniku zatrucia gazem i to nie z kuchenki.

Takiego tematu nie może zabraknąć w "Kvallpressen", Annika Bengtzon ma trochę inne zdanie, ale w czasach kryzysu nie neguje się decyzji przełożonych, jednak można przecież głośno wyrazić swoje zdanie. Sensacyjny cykl reportaży z miejsca zbrodni to jest nowe zadanie postawione przed Anniką, nawet gdy nie uśmiecha się jej jeden z przyszłych tytułów "Szok w raju". Wycieczka z zimnej północy do ciepłego południa okazuje się być więcej niż udana, jeżeli można tak nazwać odkrycie intrygujących szczegółów, jakie umknęły lokalnej policji. Jak się okazuje, ofiary nie były jednymi z wielu szwedzkich "Kowalskich" szukających słońca w hiszpańskiej oazie wakacyjnej. Ojciec rodziny był jeszcze nie dawno gwiazdą NHL, a jego żona prowadziła kancelarię adwokacką w pobliskim Gibraltarze, oboje znani jako filantropi i ludzie sukcesu otoczeni szacunkiem otoczenia. Kto więc i dlaczego chciałby śmierci tej rodziny? Jakieś szczegóły zostały pominięte w tym obrazie, tylko które?

Carita, miejscowa tłumaczka stara się pomóc Annice, z jej pomocą reporterka odkrywa, że ktoś jeszcze, oprócz sprawców, przeżył. Gdzie jest niedoszła ofiara i jaka jest jej rola w tym dramacie? Zebrane informacje okazują się łączyć ze sprawą, którą wcześniej prowadziła Bengtzon, ślady prowadzą z powrotem do Szwecji, a dochodzenie zaczyna "pachnieć" dużymi pieniędzmi. Tam, gdzie zaczynają ścierać się międzynarodowe kręgi finansowe z prawodawstwem, próbującym odsłonić ich źródła pochodzenia, zbrodnia nie jest niczym dziwnym. Dziennikarskie dochodzenie odsłania całkiem inną panoramę słonecznego wybrzeża, mroczniejszą i o wiele niebezpieczniejszą niż przeciętny turysta zdaje sobie sprawę. Reportaże nie są już jedyną przyczyną śledztwa dziennikarki, okazuje się, że zaufała niewłaściwej osobie. Teraz stawką jest życie i jak się okazuje nie tylko jednego człowieka.

"Miejsce w słońcu" to sensacja jak najbardziej z nurtu skandynawskiego, chociaż w większości rozgrywająca się na południu Europy. Już okładka daje przedsmak tego, co czeka czytelnika dalej, dwukolorowa, pomarańczowo - czarna, jednocześnie ciepła, ale z mrocznymi cieniami osób, skrywających swoje prawdziwe oblicze. Liza Marklund ze splecionych losów bohaterek stworzyła historię, w której siła kobiecej przyjaźni przeciwstawiona zostaje oddaniu rodzinie, jednak to nie jedyny wątek. Kryminały rodem ze Skandynawii często sięgają do wydarzeń z przeszłości i ich wpływu na teraźniejsze wydarzenia i w tej historii również ten motyw jest obecny, stanowi kanwę dla fabuły. Rzadko kiedy kobiety odgrywają wszystkie główne role w kryminalnej opowieści, najczęściej to męskie postacie grają główne skrzypce, ale w tym przypadku autorka mistrzowsko wykorzystała kobiece osobowości, nic nie tracąc przy tym z sensacyjnej atmosfery. Zakończenie, a raczej zakończenia, stanowią zagadkę do końca i wzajemnie zazębiają się. Każdy element jest ważny w ostatecznym rozrachunku i nic nie pozostaje pozostawione nierozwiązane. "Miejsce w słońcu" to nie tylko tytuł. To również konkretny punkt, w jakim trzy małe dziewczynki nauczyły się, czym jest siła przyjaźni.

Katarzyna Pessel
(katarzyna.pessel@dlalejdis.pl)

Liza Marklund, "Miejsce w słońcu", Czarna Owca 2012