Sara Britton to autorka kultowego w kulinarnych kręgach bloga My New Roots, który ma około 2 miliony odsłon miesięcznie. Jest dyplomowaną specjalistką od żywienia holistycznego, pisarką i fotografką. „My New Roots” to zbiór inspirujących przepisów kuchni roślinnej, który ukazał się właśnie drukiem w Polsce.
Ostatnio wydawane w Polsce książki kuchenne zachwycają. „My New Roots” jest wizualnie piękna. W twardej okładce, na fajnym, grubszym papierze, z cudnymi zdjęciami potraw. Książka w sam raz na prezent, nie tylko dla kulinarnego szaleńca.
We wstępie Sara opowiada czytelnikowi trochę o sobie. O tym jak z dziewczyny „żywiącej się przetworzoną żywnością, uzależnionej od cukru, przekarmionej i przeładowanej kaloriami” zmieniła się w dziewczynę kochającą jedzenie i dbającą o to, co i jak je. O tym, jak uczyła się gotować dopiero, gdy podjęła pracę w restauracji w Kopenhadze ;-)
Nie ukrywa, że uwielbia jeść, rozkoszować się jedzeniem, jeść bez pośpiechu z umysłem otwartym na nowe smaki i doznania. Sama wspomina, że ma narastającą obsesję na punkcie kuchni roślinnej. Przekonuje, że zamiast po prostu gotować powinno się celebrować gotowanie i każdy posiłek. I nie chodzi tu o wielogodzinne spędzanie czasu w kuchni.
Zanim w książce zetkniemy się z przepisami Sara dodała rozdział o podstawowych technikach kulinarnych. Sama przygotowuje część składników na potrawy i tu podpowiada, np. jak suszyć rośliny strączkowe i jak je gotować, jak gotować zboża, zrobić ghi, własne mleko z orzechów czy nasion, masło orzechowe, czy wyhodować kiełki. Bardzo podoba mi się jej Święta Trójca Smaków, którą znajdziemy w tym rozdziale: słony, słodki, kwaśny i sposób, w jaki opisuje, co dodać, gdy naszej potrawie któregoś z tych smaków brakuje.
„My New Roots” to książka dla każdego. „Nieważne, czy jesteście wegetarianami, weganami, staracie się jeść odpowiedzialnie, macie uczulenie na gluten, czy ciekawią was różne smaki”.
Sara zebrała w niej przepisy roślinne, w większości bezglutenowe, a przede wszystkim pyszne i zdrowe. Przy gotowaniu kieruje się porami roku, bo uważa, że powinno się jeść żywność sezonową i lokalną, stąd część z przepisami podzielona jest nietypowo, bo na pięć pór roku. Skąd pięć? Ponieważ autorka oparła się na tradycyjnej medycynie chińskiej i kuchni przemian. Ten podział uważam za bardzo fajny, czasami trzeba mocno przekopać się przez książkę, by znaleźć w niej potrawy idealne na określoną porę roku, w „My New Roots” nie ma takiego problemu”.
W każdym rozdziale z przepisami znajdują się propozycje dań na poranki, przekąski, dania główne i słodkości. Mnie osobiście bardzo zaciekawiły przepisy np. na krem z boczniaków (z działu wiosna), hummus szczawiowy i pesto z naci marchewki i pędów czosnku (z działu wczesne lato), surowe tartletki limonkowo-kokosowe (późne lato), ser z surowych nerkowców (z działu jesień), czy zupa soczewicowa cztery strony świata, czy jeżyki czekoladowe z solą i pieprzem (zima). I zamierzam wypróbować nie tylko te.
„My New Roots” Sary Britton to naprawdę ciekawa kulinarna pozycja książkowa z inspirującymi przepisami na dania odpowiednie w określonej porze roku. Tak byśmy mogli jeść potrawy przygotowane ze świeżych, a nieprzetworzonych produktów, ciekawie, a przede wszystkim zdrowo.
Anna Pytel
(anna.pytel@dlalejdis.pl)
Sara Britton, My New Roots, Wydawnictwo Marginesy, 2016