Tytuł – „Narzeczona nazisty” – aż mną wzdrygnął. Obstawiałam, że będzie to ckliwy romans z komorą gazową w tle, czyli ona – biedna więźniarka obozu; on – dobry Niemiec, który starał się wyrwać ją z piekła na ziemi. Przez ostatnie lata pojawiło się bardzo dużo książek, które losy fikcyjnych (lub prawdziwych) postaci wplatają w wojenne dzieje. Część z nich rzeczywiście jest godna uwagi; część zaś powinna zostać wpisana do jakiegoś Indeksu Ksiąg Zakłamanych, aby nie mogła wyrządzać krzywd i historii, i ludziom, którzy je czytają. Bardzo byłam ciekawa debiutu nieznanej mi Barbary Wysoczańskiej. Z jednej strony czytałam o tej powieści mnóstwo pochlebnych opinii; z drugiej – o powieściach Heather Morris również czytałam takowe, a książki autorki okazały się bezwartościowymi gniotami, które obok historii II wojny światowej jedynie leżały. Wiedziona ogromną ciekawością zaczęłam czytać. I czytałam dopóki, dopóty nie ujrzałam napisu „Koniec”. Historia wciągnęła mnie bez reszty, ale czy uczyniła ślepą na przeróżne niedociągnięcia? Nie.
„Narzeczona nazisty” opowiada o młodej dziewczynie, Hani Wolińskiej, która przed wybuchem II wojny światowej pracuje jako dama do towarzystwa niemieckiej i dość ekscentrycznej arystokratki – Irene von Richter. Któregoś dnia poznaje jej wnuka – Johanna von Richtera – w którym zakochuje się (z wzajemnością) bez pamięci. Oboje mają już partnerów, jednak miłość okazuje się być silniejsza od lojalności. Ba! Miłość okazuje się być silniejsza od przekonań politycznych i rodzinnych więzów. Johann i Hania wbrew wszystkiemu i wszystkim zaręczają się i żyją miłością. Niestety, wybuch II wojny światowej stawia dziewczynę przed trudnymi decyzjami….
Muszę przyznać, że styl pisania pani Barbary jest bardzo dojrzały – nie mogłam uwierzyć, że mam do czynienia z debiutantką, gdyż czułam się jakbym czytała książkę doświadczonej pisarki spod pióra której wyszło mnóstwo fantastycznych powieści. „Narzeczona nazisty” jest niemęcząca, szybko „przepływa się” pomiędzy rozdziałami. Również opisy umiejętnie zostały wplecione w fabułę; nie ma przez to przestojów; autorka nie opisuje na kilka stron jak wyglądają ogrody przy domu głównego bohatera. Bardzo spodobało mi się również połączenie fikcyjnej opowieści z biegiem dziejów, choć miejscami czułam lekkie zgrzyty. Studentka germanistyki tłumaczką samego ministra Ribbentropa? Polka pracująca w kancelarii NSDAP? Trochę nierealne. Rozumiem, że fikcja rządzi się swoimi prawami, ale…
Sam motyw powieści, czyli miłość dwojga ludzi z przeciwnych stron barykady, jest stary jak świat. Najbardziej znanym przykładem jest rzecz jasna „Romeo i Julia”, jednak wielu autorów wykorzystywało antagonizmy pomiędzy bohaterami dla kreowania swoich historii. Do tego schematu wystarczy dodać II wojnę światową i ta – dam! Mamy historię poczytną, modną, dość kontrowersyjną i nadal wywołującą ogromne emocje. Mimo wszystko bohaterów naprawdę da się polubić, bo są po prostu ludźmi. Autorka nie dodaje im jakiś nadludzkich sił; pozwala błądzić i popełniać błędy. Nie stara się wybielać Johanna, który był prawnikiem Rzeszy a następnie żołnierzem Wehrmachtu. Sama historia bohaterów wciąga i miejscami bardzo szybko przewracałam kartki, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej; momentami klnęłam w myślach na autorkę, że wystawiła tę dwójkę na tak ciężkie próby (a co za tym idzie - czytelników również!) i nie mogłam doczekać się, kiedy Johann i Hania zejdą się i będą wreszcie szczęśliwi.
„Narzeczona nazisty”, mimo wymienionych przeze mnie drobnych mankamentów (schematyczni bohaterowie zestawieni na zasadzie kontrastu i historyczne „niedociągnięcia), to naprawdę udana powieść, która z pewnością dostarczy wielu emocji i wrażeń. Autorka, co bardzo mnie ucieszyło, nie spłyciła powagi wojny; nie uczyniła jej jedynie miłosnym tłem historii, ale naprawdę pochyliła się nad losem naszej ojczyzny; losem tych, którzy musieli wtedy umierać. Niezwykle realistycznie odmalowała konającą Warszawę; przekonująco opisała działalność polskiego podziemia. Powieść nie jest typowym romansem; to także historia o odwadze, bohaterstwie i trudnych wyborach, które mogą zaważyć o całym życiu. A także o tym, jak ważna jest ojczyzna. Jestem szczęśliwa, że mogłam przeczytać tę historię i mam nadzieję, że „Narzeczona nazisty” to książka, która otworzy autorce wrota pisarskiej kariery.
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Barbara Wysoczańska, „Narzeczona nazisty”, Filia, Poznań, 2021.