Zabieg kanałowego leczenia zęba pod mikroskopem jeszcze kilkanaście lat temu był usługą zarezerwowaną dla klinik dentystycznych z kategorii premium. Oferowanie takiego zabiegu wiązało się nie tylko z zakupem odpowiedniego sprzętu, ale także ukończeniem specjalistycznych kursów i szkoleń oraz odpowiednią praktyką. Cena zazwyczaj nawet dwukrotnie przekraczała standardowe leczenie „kanałowe”, więc dla wielu pacjentów taki zabieg mieścił się w kategorii usług luksusowych, ostatecznych – gdy wcześniejsze leczenie zawiodło, a ząb dalej dawał się we znaki.
– Dziś leczenie endodontyczne pod mikroskopem jest dostępne właściwie w każdym gabinecie. Pacjenci chętnie z tej opcji korzystają, ponieważ ryzyko niedotarcia do wierzchołka korzenia zęba jest minimalne. Skraca się czas leczenia i ewentualny koszt powtórnego leczenia. Technologia idzie do przodu. Dziś nie wyobrażam sobie bez niej codziennej pracy – opowiada dr n. med. Agnieszka Laskus, specjalista periodontologii i stomatologii ogólnej z 30-letnim stażem oraz współzałożycielka Fundacji Dr Laskus, zajmującej się propagowaniem prozdrowotnych zachowań i edukacji w zakresie higieny jamy ustnej.
Nowe technologie w gabinecie dentystycznym
Pantomogram, czyli panoramiczne zdjęcie RTG obu łuków zębowych, to przeżytek? – Lepiej go mieć niż nie mieć, ponieważ obrazuje wiele niewidocznych dla oka nieprawidłowości i stanów chorobowych w obrębie zębów, kości szczęki i żuchwy. Pantomogram jest zdjęciem ważnym, przeglądowym, jednak trzeba przyznać, że nie zawsze jest to badanie wystarczające – mówi dr Laskus. W wielu wypadkach trzeba dorabiać zdjęcia celowane na poszczególne zęby lub robić badanie tomografii komputerowej CT.
– Obecnie w branży dentystycznej zasmakowaliśmy efektów klinicznych stosowania skanerów wewnątrzustnych i otrzymywanej wizualizacji 3D – dodaje. Taki skan 3D możemy wykorzystać na różne sposoby, np. do zaplanowania leczenia implantologicznego (produkcja szablonów chirurgicznych do wszczepiania implantów techniką nawigowaną) ortodontycznego (np. leczenie Invisalign) czy periodontologicznego. Z powodzeniem sprawdza się również w chirurgii twarzowo-szczękowej. Dzięki technologii możemy stworzyć animację i zwizualizować dla pacjenta jego aktualną sytuację, przyszły uśmiech, a nawet… wygląd całej twarzy po przebytym leczeniu. – Takie działania są wyjątkowo motywujące dla pacjentów. Wiedzą, że leczenie zawsze trwa, ale ocena stanu wyjściowego połączona z wizją efektu końcowego jest bardzo silnym motywatorem – tłumaczy dr Laskus.
Skany 3D i… drukarki 3D
Technologia drukowania różnych przedmiotów z wykorzystaniem drukarek 3D nie jest odkryciem nowym. Innowacyjne natomiast staje się wykorzystanie tej technologii. Naukowcy są zgodni, że kwestią czasu jest wykorzystanie na szeroką skalę drukowanych narządów i wyrobów medycznych. Czy kiedyś będziemy drukować nowe zęby? – Materiały wykorzystywane w druku 3D przechodzą szereg testów i zdobywają atesty. Są biozgodne i dopuszczone do obrotu. Z powodzeniem wspomagają zabiegi implantacji (możliwość produkcji szablonów chirurgicznych) i leczenia protetycznego. Wykorzystanie nowoczesnej technologii pozwala na większą dokładność. Jak wiemy, to czynnik ludzki zawodzi najczęściej. Poza tym dochodzi redukcja czasu planowania leczenia, co oznacza, że i pacjent może szybciej cieszyć się nowym, zdrowym uśmiechem – wyjaśnia ekspertka. Jeszcze dziś nie jest to standardem w każdej polskiej klinice, ale niebawem z pewnością będzie.
Czy leci z nami pilot? O sztucznej inteligencji i robotyce w stomatologii
AI to przyszłość – także w medycynie. Żyjemy w czasach, w których zaawansowane zespoły badawcze uczą sztuczną inteligencję diagnozować różnorakie choroby, np. czerniaki na podstawie zdjęć znamion czy nowotworów płuc poprzez zdjęcia RTG. Mądre wykorzystanie sztucznej inteligencji i robotyki to przełom we współczesnej medycynie. Staje naprzeciw problemom kadrowym, niedofinansowaniu służby zdrowia i błędom ludzkim. Sztuczna inteligencja, dzięki drobiazgowo opracowanym algorytmom, może pomóc lekarzom np. w ocenie ryzyka ekstrakcji zębów czy postępu zmian chorobotwórczych (w tym onkologicznych) Już od kilku lat naukowcy z całego świata prześcigają się w poszukiwaniu rozwiązań, które… mogłyby też wspomagać lekarzy dentystów. W 2017 roku świat obiegła relacja z pierwszego wszczepienia dwóch implantów przez chińskiego robota (i to z powodzeniem!). Amerykańscy naukowcy stworzyli natomiast robota-asystenta.
Pytanie brzmi – jak daleko zajdziemy? Czy roboty faktycznie zastąpią lekarzy? Już obecnie w chirurgii szczękowo-twarzowej odbywają się zabiegi chirurgii robotycznej w połączeniu z pracą i nadzorem lekarza – Zawsze z zapartym tchem śledzę wszystkie technologiczne nowinki z branży stomatologicznej. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak na przestrzeni lat rozwinęła się światowa i polska stomatologia. Chętnie wykorzystuję innowacje w moim gabinecie. Jednocześnie jednak doskonale wiem, że zawód dentysty to tzw. zawód „relacyjny”, w którym ważne jest nawiązanie relacji z pacjentem, opartej przede wszystkim na zaufaniu, ponieważ poziom dentofobii wciąż jest wysoki. Uważam jednak, że z dobrodziejstw technologii warto korzystać – podsumowuje dr n. med. Agnieszka Laskus, specjalista periodontologii i stomatologii ogólnej.
Fot. Materiały prasowe
Informacja prasowa