Krążek jest kontynuacją muzycznej drogi brytyjsko-irlandzkiego zespołu i ich poprzedniej płyty Midnight Memories, która w Polsce uzyskała status podwójnej platyny. Tym razem grupa zrezygnowała z mocnych, gitarowych brzmień na rzecz bardziej melodyjnego popu z domieszką soft rocka.
Mówi się, że przy tworzeniu materiału na płytę pracowali muzycy Good Charlotte, McFly, Kodaline, The 1975, a także John Legend, Emeli Sande, Ed Sheeran i współtwórcy największych hitów zespołu – John Ryan, Jamie Scott i Julian Bunetta. To połączenie talentów zaskutkowało bogatą stylistycznie i zarazem spójną propozycją muzyczną, zdecydowanie różną od tej, którą One Direction zadebiutowało na rynku.
Album wydany na CD, zawierający 12 utworów, promowany jest przez single „Steal My Girl” i „Fireproof” (udostępniony przedpremierowo przez zespół do darmowego pobrania). Do sprzedaży trafi wkrótce także wersja deluxe, poszerzona o 4 nowe utwory („Change Your Ticket”, „Illusion”, „Once in a Lifetime”, „Act My Age”), a gratką dla polskich fanów będą pewnie umieszczone w dołączonej książeczce zdjęcia, które zwyciężyły w ogłoszonym pod koniec wakacji konkursie; przed Świętami „Four” pojawić ma się również na winylu.
Track-by-track:
- Steal My Girl – słusznie wybrana na utwór otwierający i promujący płytę. Chwytliwe chórki i dźwięki pianina automatycznie wprawiają w dobry nastrój, podobnie jak stare hity Springsteena. Równie dobrze brzmi w wersji akustycznej!
- Ready To Run – już pierwsze dźwięki bezbłędnie przywołują skojarzenia z hitem z poprzedniej płyty, „Story of My Life”. Dzięki temu piosenka już od pierwszego przesłuchania wydaje się przyjemnie znajoma.
- Where Do Broken Hearts Go – te rozważania nad złamanymi sercami brzmią dobrymi latami 80’ z domieszką nowoczesnych nut. Przewidywany koncertowy hit!
- 18 – miłośnicy „Little Things” i „Moments” już w pierwszych trąceniach strun gitary wychwycą charakterystyczny dla Eda Sheerana styl. I oczywiście będą mieli rację! Ed w duecie z Passengerem stworzyli kolejny melodyjny utwór dla fanek spragnionych piosenek o miłości.
- Girl Almighty – szybki i bardzo rytmiczny numer, który sprawia, że trudno usiedzieć w miejscu – nogi same rwą się do tańca. Po którymś z kolei przesłuchaniu nie sposób nie zacząć mimowolnie podśpiewywać pod nosem; pod koniec piosenki gwarantowana poprawa nastroju.
- Fool’s Gold – romantyczna, nieco nostalgiczna gitarowa ballada, która dobitnie przypomina, że One Direction to naprawdę dobrzy wokaliści. Na szczęście w sposób pozbawiony patosu charakterystycznego dla wielu wolniejszych piosenek.
- Night Changes – gitara zostaje zamieniona na pianino, ale balladowy klimat z poprzedniej piosenki zostaje. Emocjonalna piosenka o wkraczaniu w dorosłość, o tym, że nawet jeśli zmienia się sytuacja, to nie należy się bać, bo ona nie zmieni tego, kim jesteśmy.
- No Control – jeśli „Where Do Broken Hearts Go” nie poruszy publiczności na koncercie, to ten numer zrobi to na pewno! Chyba najbardziej rockowa (ale utrzymana w dobrym stylu) piosenka o poranku po imprezie, jaką słyszałam. Nie sposób usiedzieć spokojnie!
- Fireproof – kolejna spokojniejsza propozycja w „starym” stylu. W zasadzie nie wyróżnia się niczym szczególnym, to jeden ze słabszych utworów na płycie.
- Spaces – spokojna zwrotka i mocny refren śpiewany na pięć gardeł sprawiają, że już po pierwszym odsłuchaniu klasyfikuję ten numer do „piosenek filmowych”. To piosenka o rozstaniu, powiększającej się odległości między dwiema osobami, ale co zaskakujące – nie jest smutna i dołująca, a dająca siłę.
- Stockholm Syndrome – niewiarygodne, jak tekst o porwaniu i przetrzymywaniu (rzecz jasna rozumiany dosłownie), można przekuć w hit w stylu elektro-pop!
- Clouds – idealnie pyskata piosenka „po rozstaniu”, na miarę „We’re Never Getting Back Together” Taylor Swift. Byłe dziewczyny – żałujcie, że nie jesteście już z tymi chłopakami, nie zniosłyście zmian – oni teraz patrzą na was z poziomu chmur!
One Direction jeszcze się nie skończyło – ich gwiazda nadal lśni jasno! Co prawda chłopcy stracili większość tego nastoletniego, popowego luzu, z którym zaczynali karierę, ale ich muzyka dojrzewa razem z nimi i przyciąga coraz to nowych fanów. Ciekawe, jaki materiał przygotują na kolejną płytę – w branży mówi się, że piąty krążek ma pojawić się już w przyszłym roku!
Ewa Mędrzecka
(ewa.medrzecka@dlalejdis.pl)
"Four", One Direction, Sony Music Entertainment 2014