Panna z odzysku

Recenzja książki "Moja lista szaleństw".
Magdalena Lewecka proponuje nam zupełnie nowe, świeże i oryginalne spojrzenie na relacje damsko- męskie.

Życie kręci się wokół miłości. Co, gdy namiętność się wypala? Czy tracimy swoją osobowość, własne ja? Przestajemy się liczyć? Potrafimy żyć dalej? A może zostajemy zepchnięci poza nawias społeczeństwa i pozostaje nam dogorywać w samotności?

Jeżeli dopadają cię takie czarne myśli, musisz koniecznie przeczytać "Moją listę szaleństw" Magdaleny Leweckiej. Jej pozytywno - optymistyczne przesłanie po pierwsze podbuduje twoją wartość,  po drugie da nadzieję na szczęśliwy finał i po trzecie rozbawi cię i przyjemnie nastroi.

Marta Wojciechowska ma prawie 30 lat. Jej życie zawodowe jest idealnie poukładane. Dokładnie odwrotnie przedstawia się jej życie prywatne. Właśnie rozstała się ze swoim długoletnim partnerem. Chociaż tę decyzję podjęli wspólnie, to po kilku tygodniach, Marta zaczyna zmieniać zdanie i żałować tego drastycznego i ostatecznego kroku. Dokucza jej samotność i tęsknota za ukochanym i nie może poradzić sobie z natłokiem przygnębiających uczuć.

Pewnego dnia, podczas spotkania z przyjaciółką, postanawia stworzyć listę. Ma ona zawierać rzeczy, których nigdy nie próbowała, nie zrealizowała, nie doświadczyła, gdyż była w związku. Marta zabiera się do tego jak najbardziej poważnie i szybko przechodzi od zamysłu do czynu. Czy szalone przygody spełnią jej oczekiwania?

Magdalena Lewecka w „Mojej liście szaleństw” zaproponowała nam zupełnie nowe, świeże i oryginalne spojrzenie na relacje damsko- męskie. Choć przedstawione bardzo żartobliwie, z przymrużeniem oka, czasem przerysowane, nie ujmuje im to poważnego charakteru, ponadczasowych prawd. Poznamy też zbiór dowcipnych anegdot i złotych myśli, które dodają książce potrzebnej lekkości.

Autorka w niezwykle humorystyczny i optymistyczny sposób pozwala oswoić samotność i zmusza do ufnego spojrzenia w przyszłość. Bycie singlem nie wydaje się już być takie przerażające, a czas, który zyskujemy po rozstaniu, możemy korzystnie zainwestować w siebie. Całość jest okraszona ciętymi, trafnymi i dwuznacznymi ripostami, które gwarantuję, wywołają uśmiech na twarzy u niejednego ponuraka.

Marta Wojciechowska na długi czas stanie się naszą przewodniczką po świecie samotnej kobiety, który okazuje się być pełnym pułapek. Na jej przykładzie czytelnik może stworzyć własną listę: czego nie robić będąc panną z odzysku, jak się nie zachowywać, na co zwrócić uwagę, a co omijać szerokim łukiem. Chociaż bohaterka na pozór wydaje się frywolna, infantylna, trzpiotowata, to przy bliższym poznaniu wiele zyskuje. Okazuje się przebojową, przedsiębiorczą młodą kobietą, która jest uwielbiana przez przyjaciół i rodzinę. Z drugiej strony można ją nazwać także "szaloną głową", bo zbyt szybko wydaje osądy, robi, zanim pomyśli, co przynosi zaskakujące i nieoczekiwane konsekwencje. Jednak jest przy tym bardzo prawdziwa i pełna uroku.

"Moją listę szaleństw" ustawiam na półce z ulubionymi książkami. Wiem, że jeszcze nie raz będę do niej powracać, by pozytywnie nastroić się do życia, by z podniesioną głową znieść rozczarowania.

Aleksandra Jesiołowska
(aleksandra.jesiolowska@dlalejdis.pl)

Magdalena Lewecka, "Moja lista szaleństw", Zysk i S-ka 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat