Szczęście pod kloszem

Recenzja książki "Kruche szczęście".
Lisa Tucker proponuje nam coś zaskakującego: osobliwe studium ludzkiej psychiki i jej wpływu na otoczenie.

Rodzina jest stałym, nienaruszalnym elementem naszego życia. Jest parasolem ochronnym, który strzeże przed złem, pomocną dłonią w trudnych chwilach, oazą spokoju, szczęścia i poczucia bezpieczeństwa, opoką i fundamentem pod przyszłe relacje międzyludzkie, tworzenie przyjaźni, związków. To dzięki rodzinie człowiek uczy się budowania własnej wartości, samodzielności, zaufania. Niestety, czasem zdarza się, że rodzina jest przyczyną naszych niepowodzeń i problemów, generowanych od strony psychiczno- emocjonalnej. Właśnie z takim przypadkiem spotkamy się w książce Lisy Tucker "Kruche szczęście".

Kyra i David Winter są małżeństwem od 10 lat i rodzicami 5-letniego Michaela. Zanim zaczęli wspólne życie, oboje przeżyli traumatyczne wydarzenia, a wspólnie podwajali ryzyko wystąpienia następnych. Kyrę i Davida można nazwać emocjonalnymi rozbitkami usilnie łapiących się chwil szczęścia i próbując zachować je na zawsze, pod szklanym kloszem. Jednak czy to jest życie jakiego pragną? Z zewnątrz uchodzą za zwykłą amerykańską rodzinę, no może są zbyt nadopiekuńczy w stosunku do swojego syna. Jednak od wewnątrz niszczą ją demony przeszłości, które w najmniej oczekiwanym momencie, wypływają na światło dzienne i doprowadzają do tragedii. Kiedy pewnego dnia Michael znika bez śladu, Kyra i David są pewni, że ich lęki i obawy, które w sobie pielęgnowali, właśnie się urzeczywistniły. Co więcej uważają, że na to zasłużyli. Jaką przeszłość skrywają Winterowie? Czy rzeczywiście jest tak mroczna, jak sami uważają?

Mogłoby się wydawać, że książka "Kruche szczęście" będzie dotyczyła poznawaniu i towarzyszeniu emocjom rodziców po zaginięciu dziecka, ale nie. Lisa Tucker proponuje nam coś zaskakującego, osobliwe studium ludzkiej psychiki i jej wpływu na otoczenie. A zaginięcie dziecka jest tylko punktem wyjścia, do poznania początków tego emocjonalnego skrzywienia.

Lisa Tucker uświadamia nam, że nie stanowimy tylko i wyłącznie o sobie. Nasze wybory wpływają na życie innych, przede wszystkim na byt fizyczny i psychiczny naszych dzieci. Od nas zależy, co wniosą w swoją dorosłość, jakie stworzą związki, jakimi będą rodzicami. To również od nas zależy, czy będą potrafili budować szczęście. Czy będą cieszyć się życiem, czy będą odczuwać przed nim lęk? Czy będą targani fobiami, obsesjami, natręctwami, utrudniającymi im prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie?

"Kruche szczęście" jest historią smutną i przejmującą. Lisa Tucker porusza naprawdę trudne a często nawet tragiczne ludzkie losy. Myślę, że do lektury tej książki, potrzebna jest duża doza empatii i współczucia, by nie złościć się  i nie złorzeczyć postaciom w niej występującym. Każdy wrażliwy człowiek potępi niektóre zachowania, wypowiedzi i przy okazji odczuje ulgę, że to tylko wyobraźnia autorki, fikcja literacka. Z drugiej strony poczucie, że takie historie mogą przydarzyć się w realnym życiu, naszym otoczeniu, wywołuje dreszcze.

Aleksandra Jesiołowska
(aleksandra.jesiolowska@dlalejdis.pl)

Lisa Tucker, "Kruche szczęście", Prószyński i S- ka, Warszawa 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat