Tak blisko, tak daleko

Recenzja książki "Jestem blisko".
Można być blisko i nie dostrzec, gdy ktoś wzywa pomocy, wystarczy zasugerować się tym, co mówią inni i spoglądać nie w tym kierunku, co trzeba. Być blisko, a jednak zbyt daleko, by pomóc.

Irlandzka ziemia czeka na gości z Polski, bohaterów „Jestem blisko”, by podarować im miłe chwile, niezapomniane zresztą też. Lucyna i Tadeusz mają dość sprecyzowane plany urlopowe - odwiedzić przyjaciółkę, pozwiedzać Irlandię i nie mieć żadnych przygód w międzyczasie. New Ross jest uroczym miasteczkiem, chociaż kryjącym co najmniej kilka tajemnic, a jedną na pewno. Dom, gdzie najbliższe tygodnie mają spędzić goście z Polski, naznaczony jest dramatem sprzed stu lat. Czyżby odgłosy słyszane podczas pierwszej nocy przez Lucynę należały do duchów ludzi uwikłanych w tę historię? A może to jedynie wynik opowieści, jaką uraczyła gospodyni poprzedniego wieczoru? Jedno jest pewne, dawna sprawa ma wiele znaków zapytania i zyskała właśnie grono detektywów, może i amatorów, ale z ogromnym zapałem do jej rozwiązania. Co wydarzyło się w małym irlandzkim miasteczku i jaki był los młodej kobiety? Ale wakacje to nie tylko dochodzenia, lecz również poznawanie okolic, chociaż czasem wcale nie w taki sposób jak się planowało. Czyżby historia sprzed lat miała się powtórzyć? Głos Banshee znowu rozbrzmiewa w New Ross, tak samo jak wiek temu, a zwiastuje podobno śmierć ...

Lucyna Olejniczak w "Jestem blisko" splotła przeszłość z teraźniejszością, w efekcie czego powstała intrygująca opowieść. Kanwą jest współczesne amatorskie dochodzenie grupy przyjaciół dotyczące tragicznej historii sprzed wieku, dramat, który rozegrał się wtedy, jest nadal żywy w pamięci mieszkańców i jak się okazuje dotyczy również dnia dzisiejszego. Bohaterowie krok po kroku odkrywają dawną tajemnicę i jednocześnie starają się wyjaśnić jak najbardziej współczesne zaginięcie. "Jestem blisko" to wbrew pozorom nie tylko sensacyjna opowieść, bo pierwsze skrzypce w niej grają uczucia - przyjacielskie, rodzinne i te związane z miłością. Autorka wniosła również do swej opowieści wiele humoru. Po lekturze, w mojej pamięci nie tylko pozostanie opowieść Lucyny Olejniczak, lecz także ludzie w niej przedstawieni, może czasem z przymrużeniem oka, ale życzliwie. Barwne charaktery dodają smaczku polsko-irlandzkiej historii, w której jest miejsce na chwile żartobliwe, jak i momenty refleksji nad tym, że czasem będąc blisko, nie słyszy się wołania o pomoc.

Katarzyna Pessel
(katarzyna.pessel@dlalejdis.pl)

Lucyna Olejniczak, "Jestem blisko", Prószyński i S-ka, Warszawa 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat