Nadal utrzymana w lekkim i kobiecym stylu opowiada przygody Haley, która przez swoją miłość do torebek ponownie wpada w kłopoty.
Haley Randolph – 24 latka z nogami, których pozazdrościłaby jej nie jedna top modelka, jest uzależniona od kupowania markowych i luksusowych torebek. W swojej (nie)skromnej kolekcji zdążyła już nabyć rarytasy tj. Prada czy Luis Vuiton. I wciąż jej mało. By pozwolić sobie na to wszystko, oprócz pracy w kancelarii prawnej, dorabia w domu towarowym. Po traumatycznych przeżyciach stara się ponownie wrócić do normalności. Jednak nic z tego. Torebki znów górą. Kiedy odnajduje zwłoki ważnej osobistości w bagażniku mercedesa, wie, że o spokoju może teraz tylko pomarzyć. Kiedy pojawiają się dwaj detektywi, Haley od razu rozumie, że tym razem nie prędko uda jej się wszystko wyjaśnić i wyjść z twarzą. I nową torebką…
Kocham typowo kobiecą literaturę. Buty, torebki, ubrania – to wszystko jest nam tak bliskie. A kiedy dodać do tego dobrą prozę, w której powyższe rzeczy grają pierwsze skrzypce, wychodzi zestaw idealny. Doroty Howell pomimo, iż zmieniła swój styl pisarki w tej części, nie zagubiła humoru, autoironii i zagmatwanej akcji. I bardzo dobrze, bo dzięki temu „Torebki i strzelanina” dorównuje poprzedniej powieści, a nawet nieco ją przewyższa.
Napisana prostym językiem historia maniaczki torebkowej jest idealną pozycją dla fanek kryminałów, kobiet jak i dziewczyn które uwielbiają modę i to co jest teraz na topie. Przy tej książce nie da się nudzić. Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, nietuzinkowych i różnorodnych bohaterów zachwyci wielu czytelników. Dorothy Howell spisała się na medal.
Magda Surmacz
(magda.surmacz@dlalejdis.pl)
Dorothy Howell, „Torebki i strzelanina”, Bellona, Warszawa 2012