Włosomaniaczki - co to za nowy termin i czego dotyczy?
Włosomaniaczki - tak mówią o sobie dziewczyny zainteresowane tematyką włosów, stosujące świadomą pielęgnację, realizujące włosowe cele - czy to w kwestii długości, czy odbudowy, regeneracji. Kobiety, dla których ważne jest zdrowie ich włosów i idący za tym świetny wygląd. Ja z kolei reprezentuję nieco inny typ włosomaniaczek - zwariowanych na punkcie stylizacji fryzur.
Szczerze powiedziawszy nie słyszałam o tym. Czy możesz powiedzieć od czego się to u Ciebie zaczęło?
U mnie zaczęło się to, kiedy w wieku 5 lat złapałam za nożyczki i obcięłam sobie grzywkę. Taka włosomania towarzyszy mi całe życie - najpierw czesałam lalki, potem koleżanki, koleżanki koleżanek, z czasem przychodziło do mnie coraz więcej osób, aż w końcu podczas studiów zrobiłam kursy fryzjerskie i zaczęłam pracę w salonie. Szybko jednak stwierdziłam, że to nie dla mnie i po wielu zawirowaniach zawodowych wreszcie dotarłam do miejsca, w którym jestem - pracując jako freelancer przy ślubach, sesjach zdjęciowych i pisząc o fryzurach w internecie.
Odwiedziłam twojego bloga hairbyjul.pl i zauważyłam tam naprawdę piękne, często wymyślne fryzury, które w twoim wykonaniu są banalnie proste. Skąd czerpiesz inspiracje do nowych postów?
Większość pomysłów bierze się po prostu z mojej codzienności, z moich zmagań z włosami oraz z tego o co pytają mnie znajomi, czytelniczki lub klientki. Lubię też wyszukiwać nowych pomysłów na uczesania w internecie, śledzę wiele ciekawych profili włosowych w social media i po prostu staram się mieć oczy otwarte - inspiracje można znaleźć wszędzie.
Stworzyłaś ebooka z poradami, czy planujesz jakieś kursy, gdzie będziesz szkolić kobiety?
Póki co mam za sobą jeden warsztat na żywo i jeden kurs online. W przyszłości na pewno będę chciała skupić się również na szkoleniach tego typu, ale w tej chwili nie pracuję nad żadnym.
Ciekawi mnie, jak oceniasz polskie kobiety pod względem fantazji związanych z fryzurami. Osobiście mam wrażenie, że nie przykładamy uwagi do fryzur, które przecież dodają uroku.
Myślę, że to się bierze w dużym stopniu z tego, że po prostu nie potrafimy czesać się same w bardziej skomplikowane fryzury. Tak przynajmniej wynika z ankiety, jaką przeprowadziłam wśród swoich czytelniczek przed rozpoczęciem prac nad moim kursem online. Większość dziewczyn nie ma świadomości, jak proste mogą być uczesania, które wyróżnią nas z tłumu. W obawie przed tym, że nie podołamy lub po prostu z braku czasu poprzestajemy na kucyku, koczku lub rozpuszczonych włosach. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich - widuje się na ulicach również oryginalnie uczesane dziewczyny. Szczerze mówiąc, czuję taką misję - uczyć kobiety pracy ze swoimi włosami, chociażby przez tutoriale, które zamieszczam na blogu. Wiele czytelniczek pisze do mnie, że nie spodziewały się, że to może być takie proste i nauczyły się właśnie dzięki mnie różnych rodzajów warkoczy. Każda z takich wypowiedzi to mój mały sukces, który napędza mnie do dalszego działania w tym kierunku.
Rozmawiała
Dobrochna Rawicka
(dobrochna.rawicka@dlalejdis.pl)
Fot. Archiwum prywatne