Jens Henrik Jensen to duński pisarz, który zadebiutował w 1994 roku. Dwie napisane przez niego trylogie o agencie Kazanskim, oraz o policjantce Ninie Portland sprzedały się jako bestsellery. W Polsce w połowie marca ukazała się jego książka pt. „Zanim zawisły psy” zapowiadająca cykl zatytułowany „Oxen”.
Czasami tak się układa życie, że ktoś kto był doceniony; kto był na piedestale spada z niego bardzo nisko. Na tyle nisko, że najwyższe oznaczenia państwowe jakie mógł otrzymać człowiek nie były w stanie zapewnić odpowiedniego bytu. Taką osobą jest Niels Oxen bohater „Zanim zawisły psy” o żołnierz duńskich sił specjalnych, którego przynajmniej z nazwiska i posiadanych zasług zna niemal każdy mundurowy w kraju. W zasadzie powinnam napisać były żołnierz, a obecnie bezdomny borykający z się z syndromem stresu pourazowego. Niels prowadzi życie włóczęgi, podróżując z miejsca na miejsce z wiernym druhem, psem Mr. White. Mimo że los już go doświadczył (i to bardzo ciężko), okazuje się, że może być jeszcze gorzej.
Niels z mężczyzny, którego dzień polegał na szukaniu pożywienia dla siebie i swojego kompana, oraz na piciu alkoholu, nagle staje się podejrzanym, ściganym i tajnym pomocnikiem policji w jednym. A śledztwo, w którym zaczął brać udział, jest o tyle ciężkie, że został w nie osobiście wplątany.
Przyznam się, że książka Jensena wywarła na mnie duże wrażenie. Ma doskonale skonstruowaną akcję, która rozwija się powoli, ale trudno domyśleć się następnego wątku. Jest mrocznie, niebezpiecznie i panuje ciężka, tajemnicza atmosfera typowa dla skandynawskich autorów. Jak w porządnej sensacji jest i trochę trupów, ale przecież o to właśnie chodzi.
Z chęcią sięgnęłabym po dalszy tom tej historii, bo „Zanim zawisły psy” to po prostu dobra książka, a do czytania takich aż się chce zachęcać.
Anna Pytel
(anna.pytel@dlalejdis.pl)
Jens Henrik Jensen, „Zanim zawisły psy”, Wydawnictwo Helion, 2018.