Dla innych z pewnością pozostał niebanalnym obserwatorem rzeczywistości, niespokojną pisarską duszą, barwnym ptakiem PRL-u i miłośnikiem jazzu. Większości kojarzy się ze słynnym kryminałem "Zły", opisującym zbrodnie w czasie Polski Ludowej, który szybko stał się jednym z najbardziej poczytnych kryminałów wszechczasów.
"Zapiski dyletanta" skupiają się na dość odważnych spostrzeżeniach autora głównie dotyczących Świata zza Wielkiej Wody w odniesieniu do europejskich norm i wartości. W 1996 roku Leopold Tyrmand opuszcza Polskę i wyrusza drogą morską do Ameryki. Niczym Krzysztof Kolumb odkrywa fascynujący, ogromny, różnorodny i pachnący bogactwem kraj. Z różnych miast robi notatki zawierające opis architektoniczny, ciekawostki, wygląd i zachowanie ludzi oraz swoje przemyślenia na temat spotkanych tam zwyczajów, wyznawanych poglądów i ideologii. Na przykład Nowy Jork jest dla niego pełen przepychu i dekadencji. Chicago to mroczna siła. Kalifornia kojarzy mu się z przepychem i radością życia. Boston to ogrom tradycji i strasznego ponuractwa. Dodatkowo bywa zaskoczony bezpośredniością, skrupulatnością i snobizmem Amerykanów. Wręcz przeraża go wścibstwo, które w starej Europie nie jest mile widziane.
Z początku jest zachwycony wolnością w każdej formie bycia - wolnością słowa, myśli, czynu. Jednak z czasem zaczyna dostrzegać brak szacunku do wolności i demokracji, o którą nikt z obecnych nie musiał walczyć. Burzy go zadufanie i nadużywanie dobroci płynącej z wolnego wyboru. Osłabia go zakłamywanie rzeczywistości i zamiatanie pod dywan spraw niewygodnych i brzydkich oraz udawanie, że wszystko w Ameryce świetnie gra. Dlatego też Tyrmand sformułował własne prawo: "Wartość rewolucjonisty jest proporcjonalnie odwrotna do wartości systemu, z którymi walczy - im bardziej represyjny i okrutny system, tym bardziej mężny i ofiarny buntownik. Innymi słowy, im lepszy i łagodniejszy system, tym większy z buntownika arogant". Postanowił bronić amerykańskiej demokracji przed Amerykanami, by w pełni uświadomić ich z posiadanego szczęścia. I Amerykanie zaczęli podziwiać tego moralistę z Polski. Ponadto znajdziemy tutaj zapiski na temat rewolucji i moralności również z płaszczyzny gorącej Hiszpanii i walczącego Izraela.
Wydawnictwo MG słusznie wznowiło tą książkę, gdyż mimo że nie do końca zgadzam się z pewnymi poglądami autora, zwłaszcza na tematy damsko-męskie, to świetna kopalnia złotych myśli i ciekawych spostrzeżeń na temat polityki i systemów władzy, a także kultury amerykańskiej. Jest to dosyć zajmująca lektura i z pewnością spodoba się czytelnikom lubiącym intelektualne rozgrywki i potyczki słowne. Bo z Leopoldem można się nie zgadzać, ale wysłuchanie jego zdania z pewnością przyczyni się do pozszerzenia naszego pola widzenia.
Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)
"Zapiski dyletanta", Leopold Tyrmand (przekład Małgorzata Wolanin), Wydawnictwo MG, Kraków 2018