Historia rozpoczyna się atakiem paniki głównej bohaterki, kobiety wydawałoby się nareszcie szczęśliwej. Udany związek, poprawa relacji z byłym mężem, stabilizacja w pracy- Annika ma to wszystko, ale mimo to co jakiś czas pada ofiarą napadów strachu, strachu tak ogromnego, że powodującego omdlenia. Dziennikarka ląduje, rzecz jasna, na kozetce u psychiatry i z pomocą lekarza stara się dociec przyczyn swojego strachu, co staje się pretekstem do wycieczek w przeszłość i wyjaśniania wielu tajemnic, nie tylko zawodowych, ale także rodzinnych.
Równolegle z terapią trwa kolejne dochodzenie, w które uwikłana jest nasza bohaterka. Ponowne otwarcie śledztwa w sprawie seryjnego mordercy pozwala na odszukanie sprawcy śmierci młodej dziewczyny, historii jeszcze z początków kariery dziennikarki. Zabójca młodej dziewczyny, Josefin, uniknął kary, dzięki fałszywemu alibi; teraz Bentgzon postanawia doprowadzić do jego ukarania. Marklund nie ustaje w mnożeniu wątków i dorzuca także tajemnicze zniknięcie siostry Anniki, Brigitta przepada pewnego dnia, jako jedyny ślad pozostawiając wysyłane SMS-y. Jakby tego było mało, najprawdopodobniej porywacze siostry mają powiązanie z badanymi przez Annikę morderstwami…
Na drugim planie autorka buduje przerażającą wizję społeczeństwa hejterów, którzy od głoszenia nienawistnych haseł w Internecie, czasami przechodzą do czynów w świecie realnym. Marklund znana jest z poruszania ważkich kwestii społecznych, więc także tym razem dużo miejsca poświęconego zostaje wolności słowa w Internecie i odpowiedzialności karnej nawołujących do nienawiści internautów.
Marklund należy do grona pisarzy tworzących swoje powieści na dosyć równym poziomie, nawet słabsze pozycje z cyklu bronią się, jako solidne kryminały. Nie inaczej jest z ostatnią częścią. Znów zanurzamy się w mroczne zakamarki psychiki prawdziwych psychopatów, znów jest dosyć mrocznie i ponuro. Napięcie rośnie powoli i zmierza nieubłaganie do krwawego finału, szkoda jedynie, że bardzo łatwo przewidzieć zakończenie. Dużym minusem jest także motyw byłego męża Anniki, niepotrzebnie odciągający uwagę od głównych wątków i poprowadzony dosyć tendencyjnie.
„Żelazna krew” spina klamrą całokształt przygód dziennikarki stanowiąc satysfakcjonujące, choć nie doskonałe pożegnanie z bohaterami.
Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)
Liza Marklund, „Żelazna krew”, Czarna owca, Warszawa 2015