Jak informuje nas okładka, ta książka zainspirowała bohatera netflixowego serialu „Lupin”. Ostatnio coraz częściej mamy do czynienia z książkami, które zyskują popularność dzięki serialowym odpowiednikom. W tym przypadku obie pozycję są tak samo dobre i warto poświęcić trochę czasu na przeczytanie książki Maurice’a Leblanca.
W pierwszej części sagi poznajemy wybitnego włamywacza - Lupina. Mamy możliwość przyjrzenia się fazom wstępnym jego działań i dowiedzieć się, co skłoniło go do wyboru takiej, a nie innej drogi. Pierwsze dziewięć przypadków zostaje spisane w bardzo dostępnej i ciekawej formie. Czytelnik śledząc losy złodzieja do końca nie zna jego myśli oraz tego, co nim kieruje. Nieustanne zwroty akcji towarzyszą przez całą książkę i prawdę mówiąc, nie można być niczego w niej pewnym.
Szarmancki i błyskotliwy Lupin odnajduje się w każdej napotkanej sytuacji i radzi sobie doskonale. Nawet gdy ma się wrażenie, że to już koniec i tym razem mu się nie uda, zaskakuje nas swoim niebywałym sprytem i przebiegłością. Na dodatek, fakt, że włamywacz okrada i wymierza sprawiedliwość jedynie nikczemnikom sprawia, że trudno mu nie kibicować. Ten francuski Sherlock Holmes naprawdę zna się na rzeczy.
Akcja dzieje się w Paryżu w XX wieku. Postacią Lupina zdezorientowani są nie tylko czytelnicy, ale i bohaterowie książki, gdyż jest on mistrzem kamuflażu. Tak naprawdę nikt nie wie, kim on naprawdę jest. Nawet podczas pobytu w więzieniu zdaje sobie radzić i znajduje drogę, by owinąć sobie wszystkich wokół palca. Ten zbiór opowiadań napisany w nieco archaicznym, ale nieskomplikowanym języku wciągnie do swojego świata każdego i nie wypuści go na długie godziny!
Emilia Twardzik
(emilia.twardzik@dlalejdis.pl)
M. Leblanc, „Arsene Lupin, dżentelmen włamywacz”, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2021