Baśniowa historia o wiedźmie i bagiennych stworach

Recenzja książki "Zakochana w mroku".
„Przyznałam się do wszystkiego i chcę zostać powieszona. Bardzo was proszę.” Tymi odważnymi słowami rozpoczyna się powieść "Zakochana w mroku" Franny Billingsley.

Te dwa zdania tak rozbudziły moją ciekawość, że już natychmiast musiałam poznać postać, która je wypowiedziała i powód, dla którego to zrobiła.

Główna bohaterka „Zakochanej w mroku” wraz z bliźniaczą siostrą Rose mieszkają w niewielkiej wiosce. Wychowuje je ojciec, który jest miejscowym pastorem. Briony uważa, że jest wiedźmą. Czuje, że to jej moce spowodowały śmierć ukochanej macochy, pożar i powódź w rodzinnym domu oraz upośledzenie Rose. Dziewczyna żyje z ogromnym poczuciem winy i w ciągłym strachu. Jej sekret nie może ujrzeć światła dziennego. Wiedźmy od wieków są ścigane, sądzone i na końcu wieszane.

Briony odmawia sobie prawa do szczęścia, mechanicznie wykonuje obowiązki. Jedynie opiekę nad siostrą traktuje sumiennie, gdyż taka była ostatnia wola macochy. Wytchnienie przynoszą jej wycieczki na bagna, mieszczące się nieopodal domu. Tylko tam może poczuć się w pełni sobą, wolna. Bagna są siedzibą Prastarych, duchów moczar, Bagnoluda, Trupiej ręki czy Błotnistej twarzy. Nieupoważnieni i nieproszeni goście mogą tam stracić życie. Pewnego dnia w życie Briony wkracza Eldric. Choć dziewczyna stara się utrzymywać dystans, ulega urokowi przybysza. Szybko się zaprzyjaźniają. Powoli zaczyna również kiełkować między nimi poważniejsze uczucie.

Briony Larkin jest narratorką i jednocześnie naszą przewodniczką po świecie „Zakochanej w mroku”, którego sama tak do końca nie rozumie. Jest również niezwykłą nastolatką. Wmówiono jej, że jest wiedźmą, ale czy tak jest naprawdę? Niestety, z nikim nie może skonsultować swoich przypuszczeń, bo wtedy podpisze na siebie wyrok śmierci. Briony zawsze jest poważna, nieufna,  nigdy się nie uśmiecha, często jest złośliwa. Czy taka jest naprawdę, czy to tylko maska skrywająca jej prawdziwe oblicze?

Również wyrzuty sumienia z powodu śmierci macochy, przygniatają jej młode barki odbierając swobodę i beztroskę życia. Obowiązki wobec siostry, nieczuły, wycofany ojciec dopełniają obrazu tej przytłoczonej, zagubionej i bezmiernie samotnej nastolatki.

Franny Billingsley przedstawiła nam w swojej książce bardzo ciekawe, dynamiczne i barwne postacie. Mają one wiele do przekazania, jednocześnie uatrakcyjniają powieść i nadają jej charakteru. Moje serce zdobyła Rose. Piękna, delikatna, eteryczna i utalentowana dziewczyna. Przypomina wątły kwiat, o który trzeba starannie dbać, aby cieszyć nim oko jak najdłużej. Jest w lekkim stopniu upośledzona umysłowo, dzięki temu w zaskakujących momentach jest bardzo przydatna, a jej spostrzeżenia są bardzo trafne.

Podsumowując, mroczny, magiczny, baśniowy świat wykreowany przez Franny Billingsley urzeka oryginalnością. Intryguje fabułą. Kusi pięknym, plastycznym językiem i wartką akcją. Całość jest przemyślana, spójna, z odrobiną humoru i zadumy nad życiem, nad wyborami.

Aleksandra Jesiołowska
(aleksandra.jesiolowska@dlalejdis.pl)

Franny Billingsley, "Zakochana w mroku", Wydawnictwo Literackie 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat