„Cząstka pomarańczy” - recenzja

Recenzja książki „Cząstka pomarańczy”.
Książka na podstawie fanfiction? Nawet jeśli dla wielu z Was brzmi to irracjonalnie, to właśnie staje się rzeczywistością – poznajcie powieść Lidii Tasarz pod tytułem „Cząstka pomarańczy”.

Osobiście nigdy nie byłam fanką fanfiction. Owszem, czasami zdarzyło mi się przeczytać jedno czy dwa opowiadania, ale nigdy nie wciągnęło mnie to na tyle, bym poświęcała im więcej swojego wolnego czasu. Wyobraźcie sobie teraz moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że na bazie właśnie takich krótkich form literackich powstała ponad 700-stronicowa książka. Byłam może nie tyle zszokowana, co bardzo sceptycznie nastawiona. Gdzieś na dnie mojego serca tliła się jednak nadzieja, że autorka pozytywnie mnie zaskoczy i długie godziny spędzone na lekturze nie okażą się zwykłą stratą czasu. Niestety, w moim przypadku nadzieje okazały się płonne.

Maja Kolbus to typowa licealistka, niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Wydawałoby się, że tak będzie już zawsze – niewidoczna dla większości uczniów, lubiana przez garstkę dobrych znajomych, nie przyjaźniąca się z nikim. Pewnego dnia jednak jej całe dotychczasowe życie zostaje wywrócone do góry nogami, a ona sama staje przed szansą na międzynarodową karierę w Hollywood. Nieznana do tej pory polska uczennica zachwyca producentów filmu kręconego na podstawie książek Stephanie Meyer i dostaje główną rolę w produkcji. W czasie kręcenia scen Maja zakochuje się w odtwórcy roli Jacoba – jak się później okazuje, z wzajemnością. Ich młodzieńcza miłość, pełna namiętności, mimo wielu problemów i przeciwności będzie dla nich nie tylko motorem napędowym w szalonym świecie Hollywood, ale przede wszystkim piękną zapowiedzią szczęśliwej przyszłości.

Jak już wspomniałam na samym początku, książka Lidii Tasarz w ogóle mnie nie zachwyciła. Być może w odcinkach, jako fanfiction, miała swój urok, ale jako długa powieść już niekoniecznie. Brak zwrotów akcji, problemy, które kończą się szybciej niż się zaczęły, zapewnią rozrywkę jedynie najwierniejszym fanom sagi i czytelnikom, którzy uwielbiają cukierkowe historie miłosne, nieprzyspieszające bicia serca. Fabuła nabiera rozpędu dopiero pod sam koniec – moim zdaniem zdecydowanie za późno. Na niekorzyść książki działają także liczne powtórzenia. Ponadto powieść opiera się w dużej części na opisach miłosnych uniesień, co w połączeniu z faktem, że głównymi odbiorcami filmu „Zmierzch” były dzieci i młodsi nastolatkowie nie wypada najlepiej. Niemniej jednak wciąż mam nadzieję, że książka znajdzie uznanie wśród starszych osób zakochanych w twórczości Stephanie Meyer i opowiadaniach typu fanfiction, czego z całego serca życzę autorce powieści.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Lidia Tasarz, „Cząstka pomarańczy”, Wydawnictwo Psychoskok, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat