„Doktor Strange” – recenzja

Recenzja filmu „Doktor Strange”.
Całkiem niedawno zupełnie nowy superbohater zawładnął wielkimi ekranami. Co miał do pokazania Marvel razem ze swoim Doktorem Strangem?

Marvel powrócił na duże ekrany z długo wyczekiwanym projektem. Wydawać by się mogło, że rynek filmowy zalany jest produkcjami o potężnych superbohaterach, a widzom przejadło się już oglądanie kolejnych szablonowych filmów. Tym razem jednak producenci mieli do pokazania znacznie więcej. „Doktor Strange” jest zupełną nowością wśród swoich nieśmiertelnych przyjaciół. Mało tego – pokuszę się o stwierdzenie, że takiego filmu w dziejach kina jeszcze nie było.

Doktor Strange jest jednym z najlepszych chirurgów, który uratował już wielu ludzi. Jednocześnie jest najbardziej upartym, samolubny i zarozumiały człowiekiem, który uprzykrza życie nawet swoim współpracownikom. Przez swoją własną głupotę ulega wypadkowi, który przekreśla jego dalszą karierę, ponieważ traci to, co miał najcenniejsze – sprawne ręce. Zdesperowany, zmęczony długotrwałą rehabilitacją postanawia sięgnąć po niekonwencjonalne metody leczenia. Chęć powrotu do zdrowia zapędzi go do Nepalu, gdzie pozna tajemniczego i bardzo potężnego czarnoksiężnika, który nauczy go kontrolować magię. Strange nie wie, że wkrótce będzie musiał wykorzystać nowe zdolności, aby powstrzymać zbliżającą się apokalipsę.

Brzmi szablonowo? Ten film prezentuje w zupełnie nowym świetle spojrzenie na utarty schemat superbohaterów. Co jest takiego niesamowitego? Przede wszystkim sama historia głównego bohatera, która pokazuje, że herosem nie trzeba się urodzić. Można się nim po prostu stać, kiedy człowiek naprawdę jest zdeterminowany i dąży do osiągnięcia celu. Produkcja zawiera również dosyć prosty przekaz, który był powielany w innych filmach, ale wciąż jest prawdziwy. Chodzi oczywiście o wewnętrzną przemianę człowieka, który dostrzega, że to szacunek do innych jest najważniejszy. Z tym wiąże się również odkrycie największej magii. Doctor Strange musi najpierw pojąć, że aby otworzyć swój umysł, musi zmienić siebie.

Najbardziej jednak na kolana powalają efekty specjalne i to właśnie one sprawiają, że cały film jest taki niezwykły. Wielkie brawa należą się grafikom, którzy pracowali przy produkcji. To oni sprawili, że Strange powala i praktycznie wbija w fotel. Jeśli dołożymy do tego doskonale dopasowanych aktorów, którzy sumiennie wcielili się swoje role, to uzyskamy naprawdę doskonałe kino, które warto zobaczyć. Bardzo podobało mi się, że producenci nie postawili jedynie na efekty, ale również zadbali o to, by scenariusz dorównywał wizualizacji. Szczególnie teksty Benedicta Cumberbatcha bawią do łez, co może świadczyć również o tym, że jest on wspaniałym aktorem.

Jak przystało na produkcje Marvela, znajdziemy w niej dosłownie wszystko. Humor, odrobinę dramatu, doskonale wykreowany czarny charakter, jeszcze lepiej zarysowaną postać głównego bohatera, a nawet nutkę romansu. W odróżnieniu od innych filmów, w których to wszystko przepełnia jedynie kadry, Strange jest jednak spójny, klarowny i doskonale wyważony. Ten film uczy, bawi, przestrzega, jak również stanowi doskonałą rozrywkę dla całej rodziny. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na kolejną część przygód chirurga. Miejmy nadzieję, że będzie ona równie wciągająca.

Katarzyna Łochowska
(katarzyna.lochowska@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat