DVD „Zagubieni” – recenzja

Recenzja DVD „Zagubieni”.
Odkrycie nowej karty historii, do tej pory skrzętnie ukrywanej w ludzkiej podświadomości zapowiada prawdziwą rewolucję. Film „Zagubieni” Petra Zelenki jest tego najlepszym dowodem.

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że tę recenzję piszę na gorąco, zaraz po obejrzeniu filmu. Przemknęło mi przez myśl, że może powinnam później się za nią zabrać, ale doskonale wiedziałam, że ogrom emocji, które teraz buzują w moim wnętrzu i tak nie pozwolą mi tak po prostu zapomnieć o tym filmie i wrócić do codzienności. Cały czas biłam się z myślami, jak mam Wam go przedstawić. Opowiedzieć scena po scenie, czy może lekko nakreślić sam zarys przedstawionej w nim historii. Wybrałam drugą możliwość, ponieważ zaskoczenie, jakiego każdy z Was doświadczy oglądając kolejne kadry to tak potężne uczucie, że na chwilę odbiera mowę. Dosłownie. A ja nie mogę i nie chcę go Wam odbierać.

Film sięga do roku 1938, kiedy to Francja i Niemcy podpisały Traktat Monachijski, będący przez kilkadziesiąt kolejnych lat prawdziwą kością niezgody pomiędzy narodem czeskim i narodem francuskim. W kolejną rocznicę tego wydarzenia do Czech zostaje przywieziona 90-letnia papuga, która należała niegdyś do francuskiego premiera Edouarda Daladiera, mającego bezpośredni wpływ na podpisanie wyżej wspomnianego układu. Ptak zostaje ukradziony przez dziennikarza Pavla Liema. Jak się okazuje mówiący po francusku Pan P ma do przekazania bardzo interesujące informacje.

Żałuję bardzo, że nie widzicie mnie w momencie, kiedy piszę ten tekst. Mój wyraz twarzy byłby w tym momencie najlepszym dowodem na to, że film Petra Zelenki naprawdę porusza najgłębiej schowane tajnie serca. Nie będę ukrywać, że główny historyczny wątek był jak woda na młyn moich uczuć. Zawsze interesowałam się okresem II wojny światowej, chłonąc jak gąbka wszelkie „sensacyjne” informacje, nieznane i ukryte przed większością ludzi. Ten film stanął w poprzek nie tylko mojemu myśleniu, ale także myśleniu każdego Czecha, który Francję oskarżał o zdradę. Film nie tylko obnaża narodowe wady, pokazuje prawdziwą twarz dawnej historii, ale w humorystyczny sposób rozprawia się z brakiem odwagi do podejmowania działań, który w mniejszym lub w większym stopniu jest w każdym z nas.

Filmowe danie Petra Zelenki zostało podane w najlepszym naczyniu, stanowiącym mieszankę humoru i powagi w idealnie wyważonych proporcjach. Takie połączenie razem ze ścinającym z nóg wątkiem historycznym nie tylko mnie zaszokowało i zainteresowało, ale w pewnych momentach doprowadzało mnie do łez. Dlaczego? Pewien fragment dotknął tematu, który jest mi bardzo bliski i podejrzewam, że wielu z Was też zwróci na niego uwagę. Jest jeszcze coś o czym nie omieszkam Wam wspomnieć. W pewnym momencie filmu możecie pomyśleć „przecież to nie ma sensu, o co tu chodzi? gdzie ta fantastyczna komedia?”. Niech to Was nie zwiedzie, ja miałam to samo, a okazało się, że początkowy brak sensu był tak naprawdę największym sensem tego filmu. Takim, który prawdziwie zapisuje się w sercach.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko symbolicznie przekazać ten film w Wasze ręce. Ja na pewno nie raz jeszcze do niego wrócę. Mam nadzieję, że i Was poruszy, że pozwoli Wam poznać prawdę – nie tylko tę historyczną, ale także o Was samych.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Petr Zelenka, „Zagubieni”, Lucky Man Films, Czech Television, Barrandov Studios, rok produkcji 2015




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat