„Dziadek Władek” – recenzja

Recenzja książki „Dziadek Władek. O Broniewskim, Ance i rodzinie”.
Wnuczka słynnego Broniewskiego odkrywa przed nami rodzinne skarby zakopane w domowym archiwum.

Władysław Broniewski to postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Jeden z najsłynniejszych polskich poetów XX w. zostawił po sobie wiele wybitnych utworów – tych bardziej „jego”, jak i tych pisanych ku uciesze władzy. Jednak dla mnie największym dowodem jego talentu i wrażliwości jest tom poświęcony zmarłej córce. Zbiór „Anka” sprawił, że tragiczną i przejmującą historią rodu Broniewskich zainteresowało się wiele osób. To zainteresowanie nie gaśnie do dziś, mimo że od śmierci Broniewskiego minęło ponad pół wieku. Dlatego też książka Ewy Zawistowskiej,  a więc wnuczki poety, to prawdziwa gratka dla wszystkich, których ciekawią dzieje tej rodziny. Na podstawie korespondencji i dokumentów, które gromadziła przede wszystkim Janina – babcia Zawistowskiej i pierwsza żona Broniewskiego, autorka odtwarza dzieje rodu. A są to dzieje naprawdę fascynujące.

Tytułowy dziadek Władek to oczywiście Władysław Broniewski. Pozostałymi „głównymi” głosami tego utworu są jego córka Anka, zięć Stefan Kozicki i jego pierwsza żona Janina. To przede wszystkim z ich listów, opatrzonych cennym komentarzem autorki poznajemy losy rodziny. A była to rodzina zaskakująco nowoczesna, jak na swoje czasy. Bez wątpienia możemy określić ją mianem rodziny patchworkowej. Za ich bardzo złożonymi koligacjami czasami trudno nadążyć. Tym bardziej zachwycający i zadziwiający jest fakt, że z książki Zawistowskiej wyłania się obraz rodziny zgranej, zżytej i bardzo kochającej się – mimo rozwodów, nowych związków i czasami – wielkiej odległości, która dzieliła od siebie poszczególnych jej członków.

W „Dziadku Władku…” bardzo podobało mi się to, że losy bohaterów poznajemy niejako towarzysząc samej autorce w odkrywaniu tajemnic i zawiłości rodzinnych. Dla Ewy Zawistowskiej zarówno dziadek, jak i matka – słynna Anka są odległym wspomnieniem. Zabierając nas w podróż po listach i zapiskach z rodzinnego archiwum, tak naprawdę sama poznaje swoje korzenie. I to podczas tej lektury jest bardzo wyczuwalne.

Utwór Ewy Zawistowskiej to przede wszystkim propozycja dla wszystkich zafascynowanych twórczością Broniewskiego lub też historią tej niezwykłej rodziny. Wszyscy, których najbardziej ciekawi, jak to naprawdę było ze śmiercią Anki – również nie będą zawiedzeni. Osoby, które natrafią na tę lekturę przypadkowo mogą nie wytrwać do końca. Długie listy, czasami drobiazgowo opisujące zwykłe, codzienne życie bez nagłych zwrotów akcji, nie każdemu przypadną do gustu. To nie dynamiczna powieść, lecz spokojna, wartościowa i ciekawa lektura, w której trzeba się zatracić i rozsmakować. Jestem wdzięczna Ewie Zawistowskiej, że podjęła się dzieła uporządkowania i opisania rodzinnej korespondencji. Dzięki jej wielkiej i czasochłonnej pracy możemy dziś zajrzeć za kulisy życia wielkiego Broniewskiego.

Teresa Kasprzak
(teresa.kasprzak@dlalejdis.pl)

Ewa Zawistowska, „Dziadek Władek. O Broniewskim, Ance i rodzinie”, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2019.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat