„Falling fast” - recenzja

Recenzja książki „Falling fast”.
Nie zawsze łatwo jest rozpocząć podróż do nowego życia.

21-letnia Hailee DeLuca postanawia całkowicie i nieodwołalnie zmienić swoje życie i wyrusza w podróż. Wsiadając do swojej starej czerwonej hondy ma jasno obrany cel, jednak gdy dowiaduje się o niespodziewanej śmierci swojego internetowego przyjaciela, Jespera Harringtona, postanawia zboczyć z kursu i odwiedzić jego grób w Fairwood dokładnie w dniu jego urodzin. Tam poznaje miejsca, w których bywał oraz jego przyjaciół, w tym Chase’a Whittakera, chłopaka, który zdecydowanie namiesza w głowie Hailee. To jednak nie koniec niespodzianek, ponieważ pobyt w Fairwood nagle się przedłuża; silnik samochodu Hailee wymaga poważnej naprawy, a budżet przeznaczony na podróż przedwcześnie się kończy. Dziewczyna zmuszona jest znaleźć pracę i zdobyć pieniądze na naprawę, ale dzięki temu splotowi wydarzeń Hailee poznaje ludzi, dzięki którym zaczyna wierzyć w prawdziwą przyjaźń i odzyskuje radość życia. Czy to właśnie w tym miejscu na ziemi Hailee ma szansę na prawdziwe szczęścia? I czy dziewczyna jest gotowa zmienić plany i o to właśnie szczęście zawalczyć?

Najpierw zachwyciłam się okładką, potem treścią, a teraz z niecierpliwością czekam na kolejną część! To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Bianci Iosivoni, jednakże zaliczam je do jak najbardziej udanych i już nie mogę się doczekać kolejnej części przygód Hailee pt. „Flying high”, która już jest w przygotowaniu. Już po prologu wiedziałam, że ta książka to naprawdę majstersztyk i nie zawiodłam się ani przez moment. W powieści poznajemy losy Hailee i Chase’a, których połączy niesamowite uczucie, choć to wszystko nie jest tak zerojedynkowe, jak mogłoby się wydawać. Hailee dźwiga dość spory bagaż doświadczeń i jednocześnie jest osobą nieśmiałą i skrytą, jednak w Wirginii wydaje się odnaleźć w końcu spokój, rozwinąć skrzydła i zacząć robić to, czego do tej pory się obawiała.

„Faling fast” to książka niesamowita. Po pierwsze zachwyca prostotą opowieści, a zarazem złożonością osobowości bohaterów. Czyta się ją niesamowicie lekko, szybko i przyjemnie. Po drugie, a co dla mnie najważniejsze, to swoista podróż przez problemy, które dotykają nas każdego dnia. Jest to książka wielowątkowa, jednak nie jest zagmatwana, a bohaterowie są tak prawdziwi i namacalni, że możemy ich pokochać już od pierwszych stron. Bianca Iosivoni stworzyła bardzo tajemniczą fabułę, z trzymającym cały czas w napięciu dreszczykiem emocji, co niejednokrotnie doprowadzi czytelnika do wzruszeń, a jednocześnie utrzyma w niepewności aż do zakończenia, które swoją drogą tak mocno wbija w fotel, że mocno ubolewam, iż kolejna część jest dopiero w przygotowaniu. Jednak ta opowieść jest i będzie ponadczasowa, ponieważ porusza cały wachlarz emocji i tematów. Bohaterowie muszą zmagać się z ogromem doświadczeń, walczyć o swoje marzenia i szukać szczęścia nawet tam, gdzie z pozoru wydaje się to niemożliwe. Jedynym mankamentem powieści jaki znalazłam jest niestety to, że akcja rozkręca się dosyć wolno i brak w niej niespodziewanych zwrotów akcji. Nie przeszkadza to jednak z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych rozdziałów i z zapartym tchem śledzić poczynania głównych bohaterów. Polecam ją z czystym sumieniem, ponieważ uczy nas, że aby osiągnąć zamierzone cele, niekiedy nasza droga musi wieść przez ciernie, a szczęście czasami jest na wyciągnięcie ręki, jednak musimy o nie zawalczyć.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Bianca Iosivoni, „Falling fast”, Warszawa, Wydawnictwo Jaguar, 2020r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat