Gala - muza Salvadora Dali

Muza Salvadora Dali - Gala.
Można się pokusić o stwierdzenie, że nie byłoby wielkiego malarza Salvadora Dali, gdyby nie jego mniej znana, ale niezwykle charyzmatyczna żona i muza- Gala.

Gala Eluard Dali (ur. 1894r) to w rzeczywistości Rosjanka Helena Devulina Diakonowa. Swojego pierwszego męża- poetę Paula Eluarda poznała w sanatorium w Szwajcarii Zamieszkała z nim w Paryżu i urodziła mu córkę Cecile. Po operacji, którą przeszła w 1931 roku już nigdy nie mogła zajść w kolejną ciążę. Sama odczuwała wstręt do macierzyństwa i nigdy nie interesowała się swoim dzieckiem.

Podobno zarówno Gala, jak i Eluard pierwszy kontakt seksualny przeżyli dopiero po ślubie. Jednak później apetyt Gali na seks został rozbudzony. Miała różnych kochanków a niektórzy twierdzą, że jej libido było tak duże, że zahaczało to o nimfomanię. Zresztą już w małżeństwie z Eluardem Gala i jej mąż spędzili trzy lata w trójkącie seksualnym z przedstawicielem surrealistów, malarzem Maxem Ernstem, którym Eluard się opiekował i promował go w środowisku artystycznym.

Dzięki pierwszemu mężowi Gala zaangażowała się w ruch surrealistyczny i zaczęła obracać się w środowisku paryskich surrealistów, stając się jednocześnie ich inspiracją i muzą. Dzięki niemu również poznała 10 lat młodszego od niej Salvadora Dali.

Dali uznał, iż jest to kobieta z jego snów i według jego biografów uciekał się do różnych dziwnych środków, by odzyskać ją z rąk Paula Eluarda np. rzucał się do jej stóp, wybuchając histerycznym śmiechem i wyznając jej miłość. Ich romans rozpoczął się szybko i chociaż początkowo Gala była sceptycznie nastawion, szybko zaczęła dostrzegać w nim ogromny potencjał artystyczny i wysoko cenić aż w końcu przyznała: "mój chłopcze!Nigdy się już nie rozstaniemy." Dotrzymała słowa przysięgi i do końca swoich dni towarzyszyła malarzowi. Jednak również po ślubie z nim, nadal pozostawała w bliskich kontaktach z pierwszym mężem Paulem Eluardem.

Dali był tak zafascynowany swoją muzą, że zrezygnował dla niej z kontaktów z własną rodziną. Ojciec malarza nie popierał małżeństwa syna z rozwódką i przed śmiercią postanowił go wydziedziczyć.

Trudno interpretować malarstwo Salvadara Dali, nie wiedząc nic o jego żonie, która w okresie małżeństwa pojawiała się na ogromnej liczbie płócien malarza: cała postać, elementy ciała, ręce, piersi, twarz, Gala jako madonna i święta. Zawsze dominująca i władcza. Dali tak wysoko cenił wpływ żony na swoje życie artystyczne, że po roku 1941 wszystkie płótna sygnował Gala-Dali, twierdząc, iż bez niej nie byłby w stanie osiągnąć tak wiele.

Trzeba zaznaczyć, że w związku Gala-Dali to ona pełniła przysłowiową rolę głowy rodziny i była odpowiedzialna za sprawy finansowe. Dziecinny i neurotyczny Dali nie był w stanie zadbać o tak przyziemne sprawy. Gdyby nie żona, prawdopodobnie nie osiągnąłby ogromnego sukcesu finansowego za oceanem. Gala była jego agentem i opiekunem.

Jej sposób pracy był dość niekonwencjonalny np. rozkładała karty tarota, aby się poradzić jak najkorzystniej sprzedać nowy obraz męża. Niemniej jednak to właśnie dzięki wsparciu żony, Dali po wyjeździe do Stanów zabłysnął na salonach a jego sztuka zaczęła się cieszyć za oceanem niezwykłą popularnością.

Dali uważał Galę za jedyną mitologiczną postać współczesnych mu czasów. Tak o niej pisał w swoich dziennikach geniusza i w końcu zaczął ja przedstawiać na obrazach jako madonnę. Uważał, że znajomość z nią uchroniła go od szaleństwa i przedwczesnej śmierci.

Gala była również jego pierwszą kochanką. Wcześniej artysta nie miał kontaktów z kobietami, z powodu jak twierdził, panicznego lęku przed kobiecymi genitaliami. Biografowie malarza uważają, że między małżonkami doszło być może tylko do jednego kontaktu seksualnego a Gala regularnie znajdowała pocieszenie w rękach innych kochanków, za przyzwoleniem zresztą swojego męża.

Pod koniec życia malarza według relacji jego znajomych, Gala "leczyła" go mocnymi środkami odurzającymi oraz amfetaminą. Jak później napisał jego biograf, muza zamieniła się w wiedźmę. Bardzo możliwe, że mieszanka środków, jakie podawała malarzowi żona bez konsultacji z lekarzem, poważnie nadszarpnęła jego zdrowie.

Gala zmarła w lipcu 1982 roku. Mąż żył dłużej aż o 7 lat. Została pochowana w swojej ulubionej, czerwonej sukni od Diora, w krypcie zamku Pubol w Katalonii, który wybudował dla niej Dali. Po śmierci żony zamknął się w sobie i przeżył silną depresję. Czując, że został pozbawiony części siebie, zaprzestał również malarstwa. Swój ostatni obraz namalował w 1983 roku.

Katarzyna Pilipionek
(redakcja@dlalejdis.pl)



Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat