„Gniew matki” – recenzja

Recenzja książki „Gniew matki”.
Nie wiesz, do czego może posunąć się matka, aby ocalić swoje dzieci…

Czy wiesz, że bawola matka, aby ocalić swoje młode jest w stanie walczyć z silniejszym przeciwnikiem, który ma na dodatek liczebną przewagę? Myślicie, że króliczki to słodkie, puchate zwierzątka, które ruszają uszkami i uroczo chrupią marchewki? Owszem. Dopóty, dopóki ktoś nie zagrozi życiu ich dzieci. Wtedy potrafią się zamienić w kicające bestie (jak chcecie, możecie to przeczytać głosem Krystyny Czubówny). Każda matka, niezależnie czy zwierzęcia, czy ludzka, robi wszystko, aby chronić swoje dzieci. Jeśli jest inaczej, nie można nazwać jej matką. Mnie moje maluchy często, oj często, potrafią wyprowadzić z równowagi. Jednak gdyby ktoś je skrzywdził lub porwał, to zrobiłabym wszystko, aby sprawiedliwość została wymierzona – nieważne czy przez odpowiednie służby, czy przeze mnie. I nic nie stanęłoby mi na przeszkodzie.

Faith McMann jest kobietą taką jak ty i ja. Ma męża, dzieci, dom, pracę. Pewnego dnia jej życie legło w gruzach. Po powrocie do domu zastała związanego i zakneblowanego męża oraz skrępowane dzieci siedzące na kanapie. Na oczach kobiety mąż zostaje zamordowany, a dzieci porwane. Kiedy mija pierwszy szok, a emocje przestają grać pierwsze skrzypce, kobieta uzmysławia sobie, że łzy i rozpacz nie przywrócą życia jej mężowi i nie ocalą jej dzieci. Faith nie chce siedzieć z założonymi rękoma i czekać. Postanawia działać. Złość, żal, poczucie straty postanowiła przekuć w czyny. Kobieta nie czekając aż zrobi coś policja, bierze sprawy we własne ręce i rozpoczyna własne śledztwo, które doprowadza ją do… szemranego półświatka, jego ciemnych interesów i handlarzy żywym towarem. Czy Faith uda się odzyskać dzieci?

3 miliony sprzedanych egzemplarzy mówi samo za siebie, choć z drugiej strony jak czasem widzę, jakie gnioty kupują ludzie (masowo!), to zaczynam wątpić w nasz gatunek nazywany „myślącym”. Tutaj jest to jednak uzasadnione. Autorka zakłada nam emocjonalną smycz już na samym początku, a następnie zaciska ją coraz bardziej i bardziej, prowadząc przez kolejne etapy śledztwa bohaterki. Na początku, mimo że nie mogłam się doczekać aż zacznę czytać tę książkę, starałam się do niej dystansować. Zbyt wiele razy oszukała mnie okładka, opinie innych, czy zapowiedź na okładce. Tymczasem już na samym początku autorka serwuje nam potężną bombę (morderstwo i uprowadzenie – dość spektakularnie opisane), a później… jest już tylko lepiej. Naprawdę. Już dawno nie czułam takiej adrenaliny podczas czytania!

„Gniew matki” to mocny, wstrząsający thriller, który odkrywa mroczne zakamarki handlu ludźmi. Zdaję sobie sprawę, że to fikcja literacka, ale pokuszę się o stwierdzenie, że autorka zarysowała problem który ma miejsce każdego dnia. Corocznie, bez żadnego powodu, tylko w Polsce ginie ok 7-8 tys. małoletnich. Oczywiście wśród zaginionych przeważają nastolatki na gigancie, które z różnych powodów same uciekły z domu. Na szczęścię większość dzieci udaje się odnaleźć (odnajdowani są po kilku godzinach, dochodzi do tzw. porwań rodzicielskich), jednak jakiś procent z nich znika bez śladu.

W ostatnim czasie ludzie w internecie jarali się dokumentem Papryka Vegi (wybaczcie, ale inaczej nie umiem nazwać tego „reżysera”) „Oczy diabła”, który według zapowiedzi autora miał obnażyć całą prawdę o handlu dziećmi (dodam, że każdy jego film miał obnażać całą prawdę najpierw o patologii w służbie zdrowia, a potem o politykach, a wychodzi jak wychodzi). Może nie będę opisywać festiwalu żenady, który rozegrał się w tym paradokumencie (tak, czasem „Ukryta prawda” jest bardziej wiarygodna), ale powiem jedno – jeśli chcecie dowiedzieć się czegokolwiek o handlu żywym towarem, lepiej przeczytajcie „Gniew matki”. To książka, po którą naprawdę warto sięgnąć.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

T. R. Ragan, „Gniew matki”, Filia, Poznań, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat