God’s Bow – „Tranquilizer” - recenzja

Recenzja płyty God’s Bow – „Tranquilizer”.
Elektroniczna muzyka dla uszu i dla ducha.

Wraz z końcem 2014 roku na rynku muzycznym ukazał się „Tranquilizer” – czwarta płyta zespołu God’s Bow, w którego skład wchodzą odpowiedzialna za wokal Agnieszka Kornet oraz grający na instrumentach klawiszowych i programujący Krzysztof Pieczarka. W poprzednich latach mieliśmy szansę posłuchać utworów z krążka „Twilight” – w roku 1998, „What's Beyond The Suns” – w roku 2001 i w końcu „Follow” – w roku 2007. Od ostatniego z nich obecną płytę dzieli aż siedem lat, przez które artyści mogli dopracować dźwięki i zaprojektować dla swych słuchaczy coś naprawdę dobrego, głębokiego i nastrojowego. Tak też się stało.

Tranquilizer” od pierwszych dźwięków przypomina twórczość Dead Can Dance, a pierwszy utwór – „Aladiah” – momentalnie skojarzył mi się z „Host of the Seraphim”. Do takiej muzyki zdecydowanie najlepiej położyć się w wygodnym łóżku, zamknąć oczy i dać się ponieść. Wyobrażać sobie kształty, kolory i zapachy. Płyta wprowadza nas w mroczny klimat elektro, który z czasem nieco się różnicuje, odbiegając od wspomnianego już Dead Can Dance w stronę dźwięków łagodniejszych, smuklejszych, choć nadal gotyckich, ciemnych. Iskierką w tunelu jest głos wokalistki, Kornet, nadający utworom charakterystycznej subtelności. Jeśli tylko mamy możliwość słuchania płyty w systemie stereo, koniecznie powinniśmy z niej skorzystać.

Płyta wydana została pięknie. Obraz na okładce w stu procentach oddaje mroczny klimat muzyki, w środku zaś znajduje się książeczka z tekstami utworów. Odkrywszy ją, byłam zachwycona, bo choć nie zamierzam bawić się w karaoke, ostatnim razem widziałam taką w dzieciństwie. „Tranquilizer” stał się zatem przypomnieniem dawnych czasów, gdy płyty wydawało się z wielką dbałością, bo nie istniały portale, na których można dziś kupić pojedyncze mp3. Choć na co dzień nie słucham takiej muzyki, z całą pewnością stwierdzam, że jest to jeden z najlepszych krążków, jakie stanęły w mojej małej domowej kolekcji. Nie mogę się doczekać późnej jesieni i zimy, kiedy będę ją puszczać wieczorami, po męczącym dniu, by się zrelaksować.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat