Grażyna Bacewicz - bez muzyki nie potrafiła żyć

Sylwetka Grażyny Bacewicz.
Grażyna Bacewicz była skrzypaczką i kompozytorką. Przyszła na świat w lutym 1909 roku, w domu, w którym kochano muzykę, dźwięk wiolonczeli, skrzypiec, fortepianu.

Miała 7 lat, kiedy zadebiutowała na estradzie. Nie miała niestety zwyczajnego, spokojnego, beztroskiego dzieciństwa, ojciec okazał się despotą, a ona przez to w dorosłym życiu nie potrafiła nigdy odnaleźć wytchnienia, odpocząć, zwolnić. W 1928 roku zamieszkała z mamą i siostrą w Warszawie, uczęszczała do konserwatorium, równolegle studiując przez pewien czas filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 1936 poślubiła Andrzeja Biernackiego, uznanego powszechnie lekarza. Niestety, mieli niebywale odmienne osobowości i nie byli szczególnie dobrze dobranych małżeństwem. W sześć lat po ślubie przyszła na świat ukochana córeczka Alina.

W czasie wojny Grażyna Bacewicz nie zaprzestała udzielać się towarzysko, Brała udział w konspiracyjnych koncertach. Po 1945 roku osiedliła się w Lublinie, gdzie ponownie dawała koncerty, poświęcając się bez reszty muzyce. Komponowała, nie uznając nakazów nowej władzy, nie lubiła określonych schematów, z góry założonych programów, chciała wyrażać siebie, swoje emocje, myśli i uczucia. Znalazła jednak złoty środek. W swoich utworach wykorzystywała elementy ludowe, a to spodobało się władzy.

Mieli z mężem samochód, gosposię, zarabiali znakomicie. On robił karierę medyczną, ona stała właśnie na rozstaju dróg, zastanawiała się bowiem nad tym, czy nie poświęcić się wyłącznie komponowaniu. Koncertowanie wiązało się z wyjazdami, tęskniła wtedy za córką. Lubiła prace regularną, nie przerywaną niczym, a wyjazdy dekoncentrowały ją, rozpraszały, wybijały z rytmu. Zaczęła tworzyć coraz więcej, w prawie każdej formie muzycznej była w stanie się odnaleźć. Wytyczała nowe szlaki, ponieważ kobiety wcześniej nie komponowały na tak wielką skalę jak ona. Oburzało to mężczyzn, którzy najprawdopodobniej zazdrościli jej po prostu talentu i pomysłów.

Grażyna Bacewicz nienawidziła tracić czasu, trwonić cennych minut, godzin, była pracoholiczką. Bardzo przeszkadzało jej gadulstwo innych. Napisała operę radiową, utwory dla baletu, mnóstwo pieśni, kompozycji na skrzypce, 50 utworów kameralnych, 5 koncertów na instrumenty, 7 na same skrzypce, 4 symfonie, 8 innych utworów symfonicznych.

Andrzej Biernacki zmarł w 1963 r., a ona wpadła w wir pracy. Komponowała, rezygnując ze snu. Wtedy też zaczęła pisać powieści i opowiadania, w ten sposób próbowała sobie poradzić sobie z tym, co się stało. Powstały cztery nigdy niewydane powieści, zbiór opowiadań o samej sobie „Znak szczególny”, sztuka „Jerzyki, albo nie jestem ptakiem”.

Grażyna Bacewicz odeszła sześć lat po mężu, ale nie zostali pochowani razem. Do końca pozostała osobą skrytą, zamkniętą w sobie, nie lubiła mówić o sobie, nie udzielała wywiadów. Pomagała innym ludziom niebywale często, szczególnie początkującym muzykom. Zmarła w Warszawie 17 stycznia 1969 r.

Anna Grzyb
(anna.grzyb@dlalejdis.pl)

Fot. wikipedia




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat