Miała 7 lat, kiedy zadebiutowała na estradzie. Nie miała niestety zwyczajnego, spokojnego, beztroskiego dzieciństwa, ojciec okazał się despotą, a ona przez to w dorosłym życiu nie potrafiła nigdy odnaleźć wytchnienia, odpocząć, zwolnić. W 1928 roku zamieszkała z mamą i siostrą w Warszawie, uczęszczała do konserwatorium, równolegle studiując przez pewien czas filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 1936 poślubiła Andrzeja Biernackiego, uznanego powszechnie lekarza. Niestety, mieli niebywale odmienne osobowości i nie byli szczególnie dobrze dobranych małżeństwem. W sześć lat po ślubie przyszła na świat ukochana córeczka Alina.
W czasie wojny Grażyna Bacewicz nie zaprzestała udzielać się towarzysko, Brała udział w konspiracyjnych koncertach. Po 1945 roku osiedliła się w Lublinie, gdzie ponownie dawała koncerty, poświęcając się bez reszty muzyce. Komponowała, nie uznając nakazów nowej władzy, nie lubiła określonych schematów, z góry założonych programów, chciała wyrażać siebie, swoje emocje, myśli i uczucia. Znalazła jednak złoty środek. W swoich utworach wykorzystywała elementy ludowe, a to spodobało się władzy.
Mieli z mężem samochód, gosposię, zarabiali znakomicie. On robił karierę medyczną, ona stała właśnie na rozstaju dróg, zastanawiała się bowiem nad tym, czy nie poświęcić się wyłącznie komponowaniu. Koncertowanie wiązało się z wyjazdami, tęskniła wtedy za córką. Lubiła prace regularną, nie przerywaną niczym, a wyjazdy dekoncentrowały ją, rozpraszały, wybijały z rytmu. Zaczęła tworzyć coraz więcej, w prawie każdej formie muzycznej była w stanie się odnaleźć. Wytyczała nowe szlaki, ponieważ kobiety wcześniej nie komponowały na tak wielką skalę jak ona. Oburzało to mężczyzn, którzy najprawdopodobniej zazdrościli jej po prostu talentu i pomysłów.
Grażyna Bacewicz nienawidziła tracić czasu, trwonić cennych minut, godzin, była pracoholiczką. Bardzo przeszkadzało jej gadulstwo innych. Napisała operę radiową, utwory dla baletu, mnóstwo pieśni, kompozycji na skrzypce, 50 utworów kameralnych, 5 koncertów na instrumenty, 7 na same skrzypce, 4 symfonie, 8 innych utworów symfonicznych.
Andrzej Biernacki zmarł w 1963 r., a ona wpadła w wir pracy. Komponowała, rezygnując ze snu. Wtedy też zaczęła pisać powieści i opowiadania, w ten sposób próbowała sobie poradzić sobie z tym, co się stało. Powstały cztery nigdy niewydane powieści, zbiór opowiadań o samej sobie „Znak szczególny”, sztuka „Jerzyki, albo nie jestem ptakiem”.
Grażyna Bacewicz odeszła sześć lat po mężu, ale nie zostali pochowani razem. Do końca pozostała osobą skrytą, zamkniętą w sobie, nie lubiła mówić o sobie, nie udzielała wywiadów. Pomagała innym ludziom niebywale często, szczególnie początkującym muzykom. Zmarła w Warszawie 17 stycznia 1969 r.
Anna Grzyb
(anna.grzyb@dlalejdis.pl)
Fot. wikipedia