„Hormonia” - recenzja

Recenzja książki „Hormonia”.
Kalina zbliża się do pięćdziesiątki i ma wrażenie przegranego życia.

Nudna praca nauczycielki, despotyczna matka kierująca każdym jej krokiem, a do tego asertywność na poziomie zerowym, co znacznie utrudnia codzienną egzystencję. Czy w takim wieku można jeszcze cokolwiek zmienić?

Impulsem do porzucenia dotychczasowej jałowej codzienności staje się ogłoszenie pewnego oryginała: mężczyzna oferuje swoje towarzystwo w trakcie dowolnej podróży w dowolne miejsce. Kalina nie zastanawiając się wiele, wybiera Kosmę na towarzysza swojej wycieczki do Holandii, gdzie tak pięknie kwitną tulipany… Uzbrojona w listę marzeń do spełnienia, kobieta podejmuje się najbardziej radykalnego kroku w swoim życiu: zostawiając despotyczną matkę pod opieką wnuczki, wyrusza w nieznane z nieznajomym u boku.

Natasza Socha nie napisała wybitnej powieści o lęku przed prawdziwym życiem, czy też toksycznych relacjach z matką. Jej książka nie rości sobie najmniejszych nawet pretensji, by być czymś więcej, niż letnim czytadłem, ale „Hormonia” jest w swojej prostocie i lekkości wyśmienita. Niejako przy okazji udało się także napisać kilka mądrych rzeczy o wychowywaniu dzieci, trującym rodzicielstwie czy też o współczesnym pojmowaniu starości.

Autorka stworzyła świat rodem z książek Joanny Chmielewskiej: pełen cudacznych i malowniczych person, niespotykanych zbiegów okoliczności i szczęśliwych zakończeń. Świat, w którym na każdym kroku można spotkać kogoś obdarzonego niecodzienną biografią, a zawarte w podróży znajomości kończą się przyjaźnią na całe życie.

Przy okazji historii Kaliny, autorka rozprawia się lekkim piórem z obawami kobiet wchodzących w dojrzałość. Na scenę wkracza kilka bohaterek przekonanych, że wraz z menopauzą kończy się ich kobiecość, że następnym etapem jest tylko sztuczna szczęka i balkonik oraz wegetacja na ławeczce w parku. Pisarka podsuwa swoim bohaterkom oraz czytelniczkom kilka kuszących alternatyw, wśród których jest chociażby romans z młodszym mężczyzną. „Menopauza to nie wyrok” mówi Socha i pokazuje rozkwit swojej pierwszoplanowej postaci właśnie u progu zmian hormonalnych. Kalina w ciągu kilku tygodni przeżywa więcej i mocniej, niż w ciągu całego swojego dotychczasowego życia.

Hormonia” pokazuje, że można w sposób dowcipny i lekki opowiedzieć o rzeczach trudnych. Nawet jeżeli kilka postaci jest niedopracowanych, zbiegów okoliczności wydaje nam się za dużo, a postać matki głównej bohaterki jest zdecydowanie przejaskrawiona, to całość jest przyjemną i niegłupią lekturą na letnie wieczory.

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Natasza Socha, Hormonia, Pascal, Warszawa 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat