Jak poradzić sobie ze stresem?

Stres - jak sobie z nim poradzić?
Stres to chyba najbardziej znienawidzone słowo XXI w. Staje się on powoli chorobą cywilizacyjną.

Nie ma osoby, która go nie doświadczyła. W domu, w pracy, na ulicy. Nie nadążamy z zadaniami, ziemniaki znów wykipiały, kotlet się przypalił, dziecko ryczy w niebogłosy, autobus utknął w niekończącym się korku. To wszystko generuje w nas stres. Nie unikniemy tego nieprzyjemnego uczucia w naszym życiu, ale możemy podjąć walkę, aby zminimalizować jego niekorzystne skutki.

Stres dawkowany w małych ilościach jest dla nas jak najbardziej korzystny. Pamiętam jak kiedyś drogę do domu zagrodziła mi zakapturzona postać (jak się później okazało – moja koleżanka). Pamiętam również prędkość, z jaką przed nią uciekałam i niezwykłą zwinność, którą wykazałam się przeskakując przez płot. Żałowałam, że w tamtym momencie nie było mojego nauczyciela w-fu ze stoperem, bo jestem pewna, że wtedy pobiłam swój życiowy rekord. Przykład ten obrazuje pozytywne skutki działania stresu, który w sytuacjach podbramkowych działa mobilizująco i popycha do działania. Niestety długotrwały stres nie tylko jest katalizatorem takich chorób jak: depresja, nadwaga czy miażdżyca, ale także przyczynia się do powstawania takich symptomów jak: drażliwość, nerwowość, bóle głowy, omdlenia, zaparcia, problemy skórne, alergie itp.

Wiele osób zadaje sobie pytanie jak radzić sobie ze stresem i najprawdopodobniej nie znajduje na to odpowiedzi. Wszystko zależy tak naprawdę od umiejętności radzenia sobie z problemami, od temperamentu, doświadczeń życiowych. Każdy z nas ma swoje sposoby na zminimalizowanie stresu. Złote rady w stylu – „słuchanie muzyki klasycznej” – sama mogę wsadzić między bajki, gdyż wiem, że przy mojej osobowości to nie zdałoby egzaminu. Ponieważ nie wiem, co działa na wszystkich, opowiem, co w moim przypadku sprawdza się doskonale; co pozwala mi rozładować negatywne uczucia.

Zauważyłam, że stres dopada mnie rzadziej od kiedy zaczęłam regularnie ćwiczyć na siłowni. Ciężki wysiłek przy podnoszeniu sztang czy intensywne biegi powodują, że całkowicie odcinam się od problemów dnia powszedniego, a wydzielające się podczas wysiłku endorfiny poprawiają moje samopoczucie. Bardzo dobrze w moim przypadku sprawdza się zamknięcie w pomieszczeniu (np. toalecie) i rzucanie najbardziej siarczystymi przekleństwami przez kilka minut. Ostatnią deską ratunku jest głośne słuchanie muzyki. Najlepiej rockowej.

Wyeliminowanie stresu nie jest możliwe, ale zawsze musimy pamiętać, że to my jesteśmy władcami naszego życia, a stresowanie się jest niczym innym jak mszczenie się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Czy warto? Odpowiedzcie sobie sami.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat