„Klątwa przeznaczenia” – recenzja

Recenzja książki „Klątwa przeznaczenia”.
Ucieczka przed straszną przyszłością wydaje się jedynym rozwiązaniem, przed którym stoi Arienne. Co jednak, jeśli miejsce, w które ucieka, okaże się podobnym zagrożeniem…?

Arienne to młoda czarodziejka, która za sprawą spisku mającego ocalić jej życie trafia do Czarnej Twierdzy. Tutaj teoretycznie ma uczyć się magii bądź innych umiejętności, szybko jednak zauważa, że jako nikomu nieznana, drobna dziewczyna nie jest w stanie zbyt wiele osiągnąć. Zakon rządzony jest twardą ręką przez bezwzględnych i w dużej mierze szowinistycznych mężczyzn, którzy przez kobiety chcą jedynie zaspokajać swoją chuć i fizyczne potrzeby. Opiekunki Arienne dochodzą do wniosku, że nie może pokazać wszystkich swoich magicznych zdolności na samym początku, ale jednocześnie wymaga protektoratu ze strony jednego z Mistrzów. W ten sposób Arienne trafia, upokorzona na wspólnej uczcie, w ręce czarnowłosego Mistrza Walk. Zostaje jego prywatną Milady – czy jednak okaże się to dla niej ratunkiem, czy może pogrąży ją jeszcze bardziej?

Byłam mile zaskoczona widząc, że ten opasły tom napisały dwie kobiety – a mimo to nie jest on typowo romantyczny. Główna bohaterka łączy w sobie cechy, dzięki którym wydaje się bardzo rzeczywista, pomimo swojego odkrywanego przez czytelnika z biegiem historii pochodzenia. Arienne w zestawieniu z Severo tworzy idealną parę, w której łączą się dwa żywioły. Warto jednak zauważyć, że nie ma tutaj skłonności do tendencyjności – mnie osobiście bardzo to ucieszyło, pomimo faktu, że sama postać męska nosi typowe cechy dla etosu mężczyzny idealnego. Severo łączy w sobie delikatność i męską siłę; wrażliwość i dominujący charakter. Bohaterowie są jednak przede wszystkim inteligentni i to sprawia, że książkę czyta się o wiele przyjemniej.

Sama fabuła mogłaby być nieco stereotypowa gdyby nie wielość wątków pobocznych, które rozpraszają naszą uwagę i sprawiają, że jest ona przenoszona na inne aspekty. W ten sposób poznajemy przyjaciół głównych bohaterów, ale i ich wrogów. Wątki otwierają się na początku fabuły, a koniec przynosi zaskakujące ich zamknięcie. Bohaterowie poboczni są już mniej albo bardziej fantastyczni, również pod względem typowo codziennych cech; w literaturze fantastycznej przynosi to jednak przyjemny wiatr odmiany.

Jedną, jedyną rzeczą, którą - gdybym mogła - chętnie zmieniłabym jest bolesne słowo "KONIEC" na ostatniej stronie książki. Z jednej strony lektura była naprawdę wciągająca i niezwykle przyjemna, z drugiej zaś sposób, w jaki rozwiązują się losy bohaterów mnie wydał się - choć przemyślany - bardzo niesprawiedliwy. Mam szczerą nadzieję, że po pozytywnym odbiorze książki autorki zechcą dopisać kolejny tom, który będzie czytało się podobnie przyjemnie. Jeśli nie, to z pewnością, mimo takiego zakończenia, czas poświęcony na lekturę nie był czasem straconym. Choć wolałabym, aby rozwiązanie akcji wyglądało zgoła inaczej.

Paulina Grzybowska
(paulina.grzybowska@dlalejdis.pl)

Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubieniecka, „Klątwa przeznaczenia”, Gdynia, Wyd. Novae Res, 2017.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat