Kolejne wcielenie najlepszego „Kłamcy” w polskiej fantastyce

Recenzja „Viva l’arte. Kłamca”.
Kreska Dawida Pochopnia bardzo ciekawie oddaje klimat opowieści o Lokim, ale zmienia też charakter prozy Jakuba Ćwieka, czyniąc jego przygody znaczniej mroczniejszymi,

cięższymi i brutalniejszymi niż wydawały się być dotychczas.

Jeden obraz jest ponoć wart więcej niż tysiąc słów i choć nie dotyczy to wszystkich obrazów, bez wątpienia powiedzenie to sprawdza się całkowicie w przypadku ilustracji Piotra Cieślińskiego. Dlatego Jakub Ćwiek autor bestselerowego cyklu „Kłamca” ma absolutną rację, kiedy we wstępie do właśnie wydanego komiksu „Viva l’arte” zauważa, że stworzony przez niego bohater przestał należeć do niego, kiedy świat zobaczył okładkę autorstwa tego właśnie rysownika. Komiksowe przygody Lokiego były więc w pewnym sensie próbą wyrwania „Kłamcy” z wizji stworzonej przez Cieślińskiego i przyznam to od razu, według mnie, bardzo udaną.

Z cyklami tak to już bywa, że jak się raz zacznie czytać, to wciąż mało nam przygód ulubionego bohatera. Nie mogło być inaczej z „KłamcąJakuba Ćwieka, który rozchodził się jak świeże bułeczki, a spragniona kontynuacji publiczność przez kilka lat nie mogła się doczekać ostatniego tomu historii o Lokim. Niestety to, co dobre, szybko się kończy i tak po premierze kłamcy 4 Kill’em All mogło się wydawać, że to już koniec spotkań z naszym ulubionym bohaterem.  Na szczęście tak się nie stało i choć w innym niż dotychczas formacie, „Kłamca” powrócił w formie komiksu stworzonego przez Dawida Pochopnia i Grzegorza Nitę.

Historia, którą Jakub Ćwiek stworzył na potrzeby komiksu, nie zaskakuje, ale też nie rozczarowuje, bo jest jak najbardziej w stylu Lokiego – na pograniczu czarnego humoru, z nieodłącznymi wątkami mitologicznymi i oczywiście z kryminalno-religijną zagadką. Otóż wśród nowojorskich bezdomnych pojawił się święty, który jednak zniknął w tajemniczych okolicznościach, a jego anioł stróż został brutalnie zabity. To robota w sam raz dla Lokiego, bo aniołom nie przystoi wszak łamać przykazań, a nasz bohater nie odmówi możliwości zarobienia kilku anielskich piórek.

Kreska Dawida Pochopnia bardzo ciekawie oddaje klimat opowieści o Lokim, ale zmienia też charakter prozy Jakuba Ćwieka, czyniąc jego przygody znaczniej mroczniejszymi, cięższymi i brutalniejszymi niż wydawały się być dotychczas. „Kłamca” zyskuje też sporo na dynamice i wyrazistości, co doskonale gra z bardzo przewrotnym tytułem odnoszącym się do hasła „Niech żyje sztuka!”  Pochopień i Nita stanęli przed bardzo trudnym zadaniem zmierzenia się z Lokim, którego stworzył Piotr Cieśliński, ale trzeba to przyznać, że efekt ich pracy jest naprawdę udany. Mnie w każdym razie nowe w wcielenie Lokiego przekonało, a wiadomo wszak, że jako bóg kłamstwa ma on niezwykłą moc przekonywania…

„Viv l’arte” ma jednak jeden poważny minus, który niestety jest cechą właściwą komiksowi, a mianowicie jest po porostu okrutnie krótki. Po przewróceniu ostatniej strony naprawdę ma się ochotę na więcej, miejmy więc nadzieję, że „Viva l’arte” nie będzie jednorazowym wydawnictwem, a przerodzi się w cykl, czego życzę sobie, autorom i wszystkim fanom „Kłamcy.”

Aleksandra Buba
(aleksandra.buba@dlalejdis.pl)

Scenariusz - Jakub Ćwiek, rysunki - Dawid Pochopień, kolor - Grzegorz Nita, „Viva l’arte. Kłamca”, Sine Qua Non 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat