"Łupieżcy niebios" – recenzja

Recenzja książki "Łupieżcy niebios".
Brandon Mull po raz kolejny podbija czytelnicze serca.

Brandon Mull zapisał się na kartach literatury młodzieżowej serią o Baśnioborze. Niebanalny, konsekwentnie wykreowany świat pełen fantastycznych postaci i grupa bohaterów z Kendrą i Sethem na czele, podbili serca milionów czytelników. Ja również, choć nie sięgam często po podobne książki, w tej serii utonęłam. Kiedy więc ukazała się pierwsza część kolejnej serii tego autora, nie mogłam oprzeć się przed sięgnięciem po lekturę.

"Łupieżcy niebios" to pierwsza część pięciotomowej serii zatytuowanej "Pięć królestw". W książce poznajemy Cola, młodego chłopaka, który w Halloween wraz z grupą znajomych postanawia udać się do nawiedzonego domu. Taka wyprawa nie mogła skończyć się dobrze, o czym bohaterowie bardzo szybko się przekonują. Znajomi Cole'a zostają porwani, więc chłopak stawia sobie za cel ich uratowanie. Nie jest to jednak proste zadanie, ciemne magiczne siły to potężny przeciwnik, więc Cole nie raz będzie musiał podejmować ogromne ryzyko.

"Łupieżcy niebios" swoim klimatem, sposobem opowiadania historii faktycznie trochę nawiązują co tego, co tak dobrze znamy z "Baśnioboru". Jednak zdecydowanie nie jest to powtórka historia. Brandonowi Mullowi po raz kolejny udało się zbudować nowy świat, nowych bohaterów i opowiedzieć oddzielną historię. W "Łupieżcy niebios" czuć, że jest to pierwszy tom serii, gdzie stopniowo jesteśmy wprowadzani w tę opowieść. Nie wszystkie wątki zostaną więc rozwiązane, część fabuły zostaje ledwo zarysowana, ale znając warsztat autora, jestem przekonana, że wrócimy do tych luźniejszych nitek fabularnych w kolejnych tomach serii.

"Łupieżcy niebios" to książka zbudowana na akcji. Od samego początku dużo się w niej dzieje, co z jednej strony przekłada się na tempo, w jakim pochłania się tę książkę, z drugiej na niegasnącą potzrebę dowiedzenia się, co będzie dalej. Brandon Mull opowiada tę historię w taki sposób, że książkę czyta się tak, jakby oglądało się film. Niezwykle plastyczny język, dobrze skonstruowany fantastyczny świat, wyraziści bohaterowie przekładają się na pozytywny odbiór całej historii.

Ciekawy jest też sposób, w jaki autor przedstawił głównego bohatera postawionego przecież w bardzo trudnej sytuacji. Konieczność zmierzenia się z własnym strachem, ograniczeniami, by uratować przyjaciół nie jest czymś, nad czym tak od razu przechodzi się do porządku dziennego.

Brandon Mull tworzy w literaturze młodzieżowej nową jakość i ja zdecydowanie kibicuję mu, bo autor o tak bogatej, bezgranicznej wyobraźni i tak plastycznym warsztacie na pewno jeszcze nie raz nas zaskoczy i porwie do swojego świata.

AP
(biuro@dlalejdis.pl)

Brandon Mull, „Łupieżcy niebios", Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat