„Miłość w krainie czarów” – recenzja

Recenzja książki „Miłość w krainie czarów”.
Urocza i pogodna - te dwa określenia idealnie oddają nastrój książki „Miłość w krainie czarów”. Jeżeli do tego dodamy lekki świąteczny klimat, otrzymamy przemiłe czytadełko, doskonałe na grudniowe wieczory.

Tytułowa „Kraina Czarów”, to rodzinna księgarnia w której pracuje główny bohater Trey, istne szkolne bożyszcze: przystojniak, którego popularność tylko podbija piękna dziewczyna. Traf chce, że przed świętami okazuje się, że rodzinny biznes popadł w tarapaty i Trey zmuszony jest stanąć za księgarnianą ladą. Zbieg okoliczności (a także imperatyw fabularny) sprawia, że do księgarni trafia także Ariel, dziewczęce przeciwieństwo naszego przystojniaka: ufarbowana na jaskrową czerwień outsiderka, niezbyt popularna w obecnej szkole i marząca z całych sił o drodze artystki. By zdobyć pieniądze na wpisowe do artystycznego raju, trafia do księgarni. Rzecz jasna miedzy dwojgiem tak różnych nastolatków od początku iskrzy, ale jak wiadomo: motyw miłości rodzącej się z początkowej niechęci, to motyw stary prawie tak jak sama literatura romantyczna.

Abiola Bello stosuje bardzo sympatyczny zabieg, przypisując do każdego rozdziału świąteczną piosenkę, która towarzyszyć może lekturze, dodatkowo podbijając świąteczny nastrój. Równie dobrze sprawdza się miejsce akcji. Jakiż mól książkowy nie lubi czytać książek, których akcja osadzona jest w księgarni? Ciekawie jest móc zobaczyć to miejsce z drugiej strony, z perspektywy pracujących (a czasami imprezujących) w niej ludzi. Autorce udało się opisać bardzo przytulne i klimatyczne miejsce, o długiej tradycji, przyciągające do siebie różnych ludzi.

Dobrze wypada także oddanie sterów w ręce młodych ludzi. To oni stają się wojownikami o przyszłość księgarni, entuzjastyczni i nie poddający się w swoich działaniach, a przy tym niezwykle kreatywni, nasi bohaterowie robią wszystko co możliwe, by ocalić „Krainę Czarów”. Autorce dobrze powiodło się ukazanie nastoletniej wrażliwości, waleczności i  zaciętości w walce o to, co wydaje się słuszne.  

„Miłość w Krainie Czarów” nie rości sobie pretensji do bycia literaturą wysokich lotów, ale w kategorii książkowego poprawiacza humoru sprawdza się znakomicie. Sympatyczna i pogodna historia otula ciepłem, pozwalając na zapomnienie o codzienności, będąc wręcz modelowym przykładem tzw. „cozy books”.

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Abiola Bello, „Miłość w Krainie Czarów”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat