Niewątpliwie kluczowym atutem „Na uwięzi” jest to, że nie daje czytelnikowi wytchnienia: trzyma w napięciu do ostatniej chwili i nie pozwala na zbyt prędkie zakończenie lektury. To niezwykle przejmujący, pełen grozy i niedopowiedzeń kryminał, który budzi w człowieku lęk i silne poczucie, że rzeczywistość może okazać znacznie gorsza, niż się dotychczas wydawała.
Sprawa, którą zajmuje się Sobieski, jest zawiła. Wydaje się, że dużo osób coś wie, a jednak każdy milczy – albo mówi, ale niekoniecznie jest szczery. W rezultacie można mieć duży mętlik w myślach: „bo przecież matka nie może chcieć źle dla swojego dziecka, a jednak w jakiś sposób sprawia, że nie ma się do niej zaufania”, a „nastolatki nie mogą być mocno zepsute, bo kiedy zdążyłyby stać się takimi ludźmi?”. Lektura „Na uwięzi” przynosi wiele wątpliwości.
Tym razem Katarzyna Bonda mnie zachwyciła. Świetnie odwzorowała świat współczesnej młodzieży i szczegółowo opisała jego czarne strony. Dokładnie przedstawiła główne postacie, wskazując na ich najważniejsze cechy. W ten sposób wciągnęła mnie do historii o Stefce i wszystkich innych zdarzeń, które zostały opisane w „Na uwięzi”.
Oprócz głównej nici całej opowieści, interesujące były wątki poboczne, takie jak na przykład relacja Sobieskiego z Adą. I choć w trakcie lektury najważniejsze było odnalezienie Stefanii, to jednak cały czas obecne pozostawało wyczekiwanie na rozwój sytuacji związanej z tą parą. Pozwalało to, by chociaż na chwilę odetchnąć. Trzeba przyznać, że historia w „Na uwięzi” była ciężka – interesująca, ale trudna w odbiorze. Ale właśnie takie opowieści budują napięcie i sprawiają, że chce się poznawać.
Alicja Moskwa
(alicja.moskwa@dlalejdis.pl)
Katarzyna Bonda, „Na uwięzi”, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2023