„Na brzegu życia” - recenzja

Recenzja książki „Na brzegu życia”.
Podobno nic dwa razy się zdarza, ale przeczy temu fakt, że Dorocie Schrammek zdarzyła się równie świetna kontynuacja „Horyzontów uczuć”. Co tym razem spotka wykreowanych przez nią bohaterów?

Nie trzeba znać pierwszej części pobierowskiej trylogii, by cieszyć się interesującą fabułą i wczuć w perypetie wyrazistych postaci, z których każda na swój sposób radzi sobie z zawirowaniami losu. Wszyscy znani z pierwszej części bohaterowie otwierają bowiem jak gdyby nowe rozdziały w swoim życiu i próbują odnaleźć się w ciągle zmieniającej się rzeczywistości. A ta oczywiście nie pozostawia wcale czasu na nudę.

Lektura przypomina nam Matyldę i Władysława. Silne uczucie popchnęło ich do zawarcia małżeństwa, ale codzienność nie jest już taka różowa. Władysław pełni funkcję pobierowskiego wójta. Ze swoich obowiązków wywiązuje się wzorowo, a pracę dla wyborców traktuje jak misję. Problem w tym, że pewien „nadgorliwy” obywatel, uważający się za perfekcjonistę i prawdziwego patriotę, donosi na wszelkie najmniejsze uchybienia urzędu, prowadzonego przez Władysława, szkaluje go w oczach mieszkańców gminy i planuje zająć jego miejsce w wójtowskim gabinecie. „Zobaczył dziurę w chodniku czy uszkodzoną kratkę ściekową i już pisał. Śmieci wokół kosza, to samo. Brak żarówki w latarni, lekko przekręcony przez wiatr szyld z nazwą ulicy, niewłaściwie zaparkowany samochód – każdy pretekst był dobry, aby poinformować urzędników z wójtem na czele”. Jakby tego było mało: Władysław ma poważne problemy ze zdrowiem, a jego żona podejrzewa go o alkoholizm.

Znana z poprzedniej części Zoja zostaje partnerką uczuciową Ryszarda, którego poznała podczas wakacji nad morzem. „Było jej z Ryszardem dobrze – tak po prostu”. Kobieta otrzymuje niespodziewany spadek w postaci: prawie stu tysięcy złotych po zmarłej krewnej. Za te pieniądze kupuje mały domek na obrzeżach Gostynia, a razem z tą inwestycją grasującego w okolicy… ducha.

W powieści uwagę zwraca jednak także szereg innych bohaterów: m.in. uwielbiająca ponad wszystko swoją kotkę temperamentna żona donosiciela, Aldona i Michał – para po przejściach, której relacja napotka poważny kryzys, uprzedzony do Polski Niemiec, jego żona Aurelia, która uratuje przez przypadek życie jednemu z bohaterów, pewna przedsiębiorcza Ukrainka, która nie ma oporów przed dosłownym praniem swoich brudów w domu swojego pracodawcy, Dorota i Piotr, którzy z bardzo ważnej przyczyny zmienią swoje świąteczne plany oraz młody homoseksualista, który przyjedzie na Boże Narodzenie do rodziców wraz ze swoim partnerem.

Każda z postaci ubogaca sobą książkę Doroty Schrammek i urozmaica literacki krajobraz powieści. Tak jak w „Horyzontach uczuć”, także i w tym utworze mamy sporo ciekawych zwrotów akcji, zabawnych sytuacji, rzeczy do przemyślenia oraz momentów wzruszeń. Sięgnięcie po lekturę grozi całkowitym zapomnieniem o otaczającym nas świecie i śledzeniem perypetii bohaterów  z zapartym tchem. Trudno napisać coś negatywnego, kiedy „połknęło” się powieść na raz i nie mogło od niej oderwać. Może wytknę tylko to, że w moim osobistym odczuciu rozwój pewnych wątków wydaje się bardzo oczywisty, a książka jest stanowczo za krótka. Poczytałoby się bowiem twórczości pani Doroty jeszcze trochę. Jak dobrze więc, że będzie jeszcze trzecia część. Szkoda tylko, że już ostatnia. Co dobre, szybko się jednak kończy. Oby jednak zawsze z happy endem.

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Dorota Schrammek: „Na brzegu życia”, Katowice, wydawnictwo Szara Godzina, 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat