„Nigdy nie myślałam o karierze pisarki” – wywiad z Cecelią Ahern

Wywiad z pisarką Cecelią Ahern.
Cały świat pokochał jej „P.S. Kocham Cię”, teraz Cecelia Ahern wraca z nową powieścią pt. „Sto imion”. Z tej okazji udzieliła portalowi dlalejdis.pl krótkiego wywiadu.

A.P.: Pani Cecelio, ma Pani w swoim dorobku już kilkanaście powieści i wiele opowiadań. Proszę zdradzić, co spowodowało, że zapragnęła Pani zostać pisarką.
C.A.: Zawsze lubiłam pisać, jako dziecko ciągle notowałam coś w pamiętniku. Nigdy jednak nie myślałam o karierze pisarki. To stało się samo. Pierwszą książkę napisałam w wieku 21 lat, zaraz po ukończeniu studiów, w dość przełomowym momencie mojego życia. Nie miałam odwagi, żeby spróbować opublikować mój tekst. To mama nakłoniła mnie do przesłania maszynopisu wydawcy. I udało się! Czytelnicy pokochali moją historię, potem wszystko potoczyło się już samo... Nagle okazało się, że nie muszę myśleć nad wyborem drogi zawodowej, bo po prostu zostałam pisarką.

A.P.: Jest Pani córką byłego premiera Irlandii. Czy ten fakt pomógł Pani w debiucie pisarskim, czy wręcz przeciwnie, stanowił przeszkodę?
C.A.: Kariera polityczna mojego ojca nigdy nie miała wpływu na moje życiowe decyzje. Ma on swoich zwolenników i przeciwników, co odbiło się również na mnie. Po publikacji „P.S. Kocham Cię” powstało wokół nas mnóstwo zamieszania. Sporo osób krytykowało moją książkę, twierdząc, że wydałam ją wyłącznie dzięki protekcji taty. Nie przejmowałam się tym. Myślę, że czas doskonale pokazał, że krytycy nie mieli racji. Czytają mnie ludzie na całym świecie, bo oczarowały ich opisywane przeze mnie historie, a nie wszyscy wiedzą, kogo jestem córką, czy interesują się moją rodziną.

A.P.: Pani debiutancka powieść pt. „P.S. Kocham Cię” wydana w 2004 roku szybko została bestsellerem. Sprzedano ją i do tej pory świetnie sprzedaje się niemal na całym świecie. Czy historia w niej opisana oparta została na prawdziwych wydarzeniach?
C.A.: Nie, przy pisaniu „P.S. Kocham Cię” nie inspirowałam się żadnymi rzeczywistymi wydarzeniami, czy zasłyszanymi opowieściami, ta historia powstała w mojej głowie z wielu przyczyn.
Po jej publikacji otrzymywałam wiele listów od osób, którym moja książka pomogła w radzeniu sobie z traumą po stracie kogoś bliskiego. To było bardzo wzruszające.

A.P.: Jak Pani zareagowała, gdy dowiedziała się, że na podstawie Pani debiutanckiej powieści ma powstać film, a w rolę głównej bohaterki, Holly, wcieli się zdobywczyni Oscara - Hillary Swank?
C.A: Bardzo mi zależało, żeby to właśnie Hillary zagrała główną rolę. Uwielbiam ją i wiedziałam, że będzie doskonała! Uważam, że zagrała wspaniale i jestem bardzo dumna z filmu, który powstał na podstawie „PS Kocham Cię”.

A.P.: Dzięki „P.S. Kocham Cię” stała się Pani popularną pisarką.
C.A.: Jestem bardzo wdzięczna wszystkim moim czytelnikom, dzięki nim mogę robić to, co naprawdę kocham – pisać. Cieszy mnie, że ludziom podobają się historie, które opowiadam. Po ukazaniu się „PS Kocham Cię” moje życie bardzo się zmieniło. Wcześniej byłam studentką, mieszkałam z rodzicami, nie miałam własnych pieniędzy. Wraz z sukcesem mojej książki przyszła większa odpowiedzialność, nowe obowiązki, ale także wiele radości, własny dom, rodzina... O tak, to był prawdziwy przełom w moim życiu!

A.P.: Jest Pani pisarką, ale również producentem serialu telewizyjnego.
C.A.: Zawsze interesowałam się filmem i produkcją filmową. Byłam bardzo podekscytowana możliwością pracy przy serialu „Kim jest Samanta?”, co jest zupełnie innym zadaniem niż pisanie. Serial ten opowiada historię dziewczyny, która po wypadku budzi się ze śpiączki, zupełnie nic nie pamiętając. Musi od nowa zbudować swoją tożsamość, dowiedzieć się kim jest naprawdę.

A.P: W Polsce miała właśnie premiera Pani najnowszej powieści pt. ”Sto imion”. Słyszałam, że z jej powstaniem wiąże się śmieszna historia.
C.A.: Na pomysł napisania tej powieści wpadłam podczas oglądania rozdania nagród MTV. W którymś momencie usłyszałam tytuł „Sto imion”. Wydał mi się intrygujący. Pomyślałam sobie, że to niezwykłe – lista stu imion, obco brzmiących, nic nie wiem o tych ludziach. Kim są? Co ich łączy? Kiedy moja uwaga powróciła do rozdania nagród MTV, uświadomiłam sobie, że przesłyszałam się, a tytuł to nie „Sto imion” („One Hundred Names”), ale „Igrzyska  Śmierci” („The Hunger Games”).  Ale pomysł na książkę był już gotowy!

„Sto imion” to historia dziennikarki, która próbuje ratować swoją karierę, ale przede wszystkim szacunek do samej siebie. Realizuje materiał pozostawiony jej przez zmarłą przyjaciółkę. Jej zadaniem jest poznanianie historii stu osób i dotarcie do tego, co ich łączy i dlaczego akurat o nich chciała napisać zmarła przyjaciółka. Finał jest nieco zaskakujący. Polecam gorąco moim polskim czytelniczkom!

Rozmawiała Anna Pytel
(anna.pytel@dlalejdis.pl)

Fot. Muza, Akurat




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat