„Od Munka do Maślony” - recenzja

Recenzja książki „Od Munka do Maślony”.
Wycinek polskiej kinematografii przez pryzmat twórczości wielkich reżyserskich nazwisk.

Pamiętam jak w szczenięcych latach pasjonowałam się kinem. Z wypiekami na twarzy biegłam do kiosku, by kupić kultowe magazyny „Film” i „Cinema”. Podczas ich lektury niejednokrotnie spotykałam się z recenzjami autorstwa Barbary Hollender - często miałyśmy podobne odczucia, ale  w wielu przypadkach inaczej odbierałyśmy kinową premierę. Zawsze mogłam jednak liczyć na recenzencki obiektywizm tej znamienitej autorki. Z przyjemnością sięgnęłam więc po książkę „Od Munka do Maślony” i szczerze mówiąc nie zawiodłam się.

Barbara Hollender już w początkowych słowach skierowanych do czytelnika zaznacza, że większość reżyserów, których umieściła w swojej książce, poznała osobiście. Ich portrety zostały stworzone na podstawie bezpośrednich spotkań i prywatnych rozmów. Wyjątkiem jest tutaj Andrzej Munk, którego przedwczesna śmierć wykluczyła możliwość spotkania z autorką. Pozostawiona jednak przez Munka spuścizna jak  najbardziej kwalifikuje go do zajęcia zaszczytnego miejsca w leksykonie stworzonym przez Barbarę Hollender.  Zresztą takie tytuły jak „Zezowate szczęście”, „Eroica”,  czy „Pasażerka” mówią same za siebie.

Barbara Hollender w książce „Od Munka do Maślony” przedstawia charakterystykę dwudziestu pięciu reżyserów, opowiadając jednocześnie o polskich realiach i kinie. Znajdziemy tu mnóstwo anegdot i ciekawostek. Dowiemy się, co ukształtowało Andrzeja Żuławskiego czy Waldemara Krzystka w rzemiośle reżyserskim, a także otrzymamy obraz pracy Sylwestra Chęcińskiego. Autorka nie zapomniała także o kobietach, które zdecydowały się wejść, w ten zdominowany przez mężczyzn świat. Wanda Jakubowska, Maria Sadowska , Anna Kazejak to przedstawicielki różnych pokoleń i odmiennego spojrzenia na kino. Dlaczego Janusz Majewski nie wyprzedził Stevena Spielberga w przeniesieniu na ekran historii Schindlera? Z jakiego powodu filmy Piotra Szulkina są nadal aktualne? Tego i wiele więcej dowiecie się z książki Barbary Hollender.

Dla miłośników kina książka „Od Munka do Maślony” to pozycja obowiązkowa. Rzetelna, napisana ze swadą, pokazująca kinematografię od kuchni.  Barbara Hollender – orędowniczka kina i rodzimych twórców sprawia, że i my z łatwością zakochujemy się w polskich dziełach i twórcach. Sylwetki reżyserów skrzą się tu wielobarwnie niczym tęcza po burzy. Ta pozycja działa na zmysły, czego dowodem jest to, że po lekturze jeszcze bardziej pokochałam i zaczęłam kibicować Arkadiuszowi Jakubikowi. Warto przeczytać, a potem zorganizować maraton filmowy z polskim kinem w roli głównej.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Barbara Hollender, „Od Munka do Maślony” , Warszawa, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat