Paskudnie i uroczo

Recenzja książki „Paskuda & Co.”.
Chyba każdy kojarzy opowieści, w których rycerz ma uratować księżniczkę w wieży, wykazując się przy tym męstwem i pokonując smoka.

Magdalena Kozak pokazuje, jak wygląda to z perspektywy tej drugiej strony.

W „Paskudzie & Co” wszystko jest niemal jak w bajce – mamy i księżniczkę w wieży, i strażnika jej cnoty, i groźnego potwora. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, to coś tu nie gra… Bo potwór jest i owszem, żądny krwi i niezłomny w swym zadaniu, ale mieszka w jeziorze, jest smokiem, a właściwie smoczycą i nazywa się Paskuda. Strażnik chętnie broni cnoty swej księżniczki, ale jeszcze chętniej sam położyłby na niej swoje ręce. A piękna dziewica nie jest ani taka piękna, ani w sumie to nie chce pierwszego lepszego rycerza, a już na pewno nie pozwoli mu zabić swoich przyjaciół. I jak tu uciec z wieży, wyrwać się z impasu?

Magdalena Kozak podeszła do tematu oklepanego i - zdawałoby się - wyczerpanego z nową werwą i pomysłem. W trzynastu rozdziałach przedstawiła swoją własną wersję historii o dziewczynie uwięzionej w wieży, przedstawioną właśnie z jej perspektywy. Księżniczka, podobnie jak Strażnik, nie posiada imienia. Jak zresztą podkreślone zostało w tytule, to smoczyca, Paskuda, stoi w centrum wydarzeń. Przez przygody doświadczone wspólnie (a było ich więcej, niż można by się spodziewać), zacieśniają się więzy między całą trójką. Obserwujemy zaczątki przyjaźni, miłości… Razem z nimi przeżywamy zdrady, katastrofy, przybyszów od Księcia, odwiedzające smoki,  wiedźmy, ataki pryszczy, czy zbrojne oddziały, udające krzaki.

Chociaż „Paskuda & Co.” przypomina zbiór opowiadań, jest raczej jedną spójną historią, którą łączy ciąg wydarzeń. Autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, gdyż cała akcja toczy się w jednym miejscu – w wieży Księżniczki oraz jej najbliższych okolicach. Dlatego po pewnym czasie, niestety, można zacząć odczuwać zmęczenie i zniecierpliwienie niezmiennością scenografii. Chociaż lokatorzy wieży to para dość nudna i przewidywalna, niekanoniczność postaci będzie dla niektórych trudna do przełknięcia.

Najciekawszą bohaterką bez wątpienia jest Paskuda, pieszczotliwie Pasia, która wprowadza ożywienie oraz ogromną dawkę humoru. Jest ona największą zaletą książki i jej kreacja stanowi najlepszy dowód na talent pisarski autorki. Właśnie co do stylu można mieć największe zastrzeżenia, bo momenty powolne, wręcz nudne, przeplatane są świetnymi epizodami ze smoczycą w roli głównej. Zabawne są jej dźwiękonaśladowcze odgłosy, które ostatecznie ewoluują w niezłą umiejętność mowy, w stylu „ble”, „mniam”, „mniam?”, czy „mniam ble”.

Na niespełna trzystu stronach Magdalena Kozak podjęła się bardzo ambitnego zadania – tchnięcia odrobiny świeżości w oklepany temat. Tylko poniekąd jest to próba udana, gdyż zarówno fabuła, jak i bohaterowie są po części świetni, a momentami wieje nudą. Może lepszym pomysłem byłoby zupełna wariacja i rozwinięcie bajki w coś więcej, porzucenie szablonów i uwolnienie wyobraźni. Ta pozycja to ciekawostka, której znajomość nie zaszkodzi, a nawet zapewni parę chwil rozrywki. Na dłuższą metę jednak koncepcja alternatywnej wersji księżniczki w wieży nie wypaliła do końca.

Kasia Pietraszko
(kasia.pietraszko@kobieta20.pl)

Magdalena Kozak, „Paskuda & Co.”, Fabryka Słów 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat