„Piętna” - recenzja

Recenzja książki „Piętna”.
Podróż od euforii do rozpaczy i z powrotem.

Nastoletnia Sabina wydaje się być szczęśliwą, spełnioną, dorastającą dziewczyną. Pozory jednak mylą i to bardzo, ponieważ Sabina na co dzień musi zmagać się z wieloma przeciwnościami losu. Jedyną osobą, z której opinią się liczy, jest ojciec, jednak ten ostatni nie dość, że w ogóle nie zauważa dojrzewającej córki, nie widzi jej starań i nie docenia tego, ile córka dla niego poświęca każdego dnia, to jeszcze z dnia na dzień porzuca rodzinę i wnosi sprawę o rozwód z matką Sabiny. Dla młodej dziewczyny to jakby koniec świata – musi zmagać się ze swoją własną osobistą żałobą po ojcu, który porzucił zapatrzoną w niego bezgranicznie córkę, a z drugiej strony Sabina musi każdego dnia pomagać pogrążonej w depresji matce; niejednokrotnie wręcz ratować ją przed próbami samobójczymi. Czara goryczy się przelewa, dziewczyna nie radzi sobie z własnymi emocjami, a postawiona zostaje w sytuacji bez wyjścia. Z dnia na dzień do głosu coraz bardziej zaczyna dochodzić dojmujące poczucie beznadziejności i w Sabinie coś pęka.

To nie jest łatwa i przyjemna lektura na letnie popołudnie. Dla mnie powieść Urszuli Król jest tym bardziej bliska, że na co dzień pasjonuję się zaburzeniami psychicznymi i osobowościowymi, jednak polecam ją przeczytać każdemu. Pozwoli to zbliżyć się do osób chorych, do osób, które na co dzień czują się niezrozumiane i niejednokrotnie wręcz lekceważone. Książka sama w sobie została napisana w przyjemny i przystępny sposób, czyta się ją niesamowicie szybko, autorka ma cudowną lekkość pióra. Porusza bardzo ważny temat zaburzeń psychicznych i moim zdaniem powinna być przeczytana przez każdego. Nie znałam wcześniej twórczości Urszuli Król, po lekturze „Piętna” jednak wiem już, że na pewno zapoznam się bliżej z jej powieściami.

Choroby psychiczne zdają się być w dalszym ciągu w dzisiejszych czasach swoistym tematem tabu. Moim zdaniem powinniśmy mówić o nich jak najwięcej, aby osoby nimi dotknięte nie czuły się pomijane czy wręcz alienowane ze środowiska tylko i wyłącznie przez swoje schorzenia. Jeśli potrafimy otwarcie mówić o tym, że zmagamy się z chorobami dotykającymi na przykład układ pokarmowy, układ hormonalny, to dlaczego nadal mamy tak wielkie opory mówić o tym, że cierpi nasz umysł, nasza psychika? Zwłaszcza, że niejednokrotnie takie szczere i otwarte rozmowy z bliskimi, psychoterapeutami czy psychiatrami mogą w znacznym stopniu pomóc w walce z tymi schorzeniami. Normalizujmy takie tematy! Niech osoby zmagające się z takimi problemami poczują w końcu, że nie są same, że nie są pozostawione samymi sobie. Wiedza na temat schorzeń psychicznych w społeczeństwie jest niewielka i mam wrażenie, że nadal spora grupa osób słysząc, że ktoś zmaga się z depresją, zaburzeniami odżywiania czy chorobą afektywną dwubiegunową jest w stanie te problemy bagatelizować. Moim zdaniem należy tę wiedzę pogłębiać i mówić o tym głośno, ponieważ to właśnie najbardziej pomoże wszystkim chorym.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Urszula Król, „Piętna”, Gdynia, Wydawnictwo Novae Res, 2021r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat