„Pogromca grzeszników” –recenzja

Recenzja książki „Pogromca grzeszników”.
Jest zagadka i przygoda. Książka o przesyconym ironią, zaginionym bandyckim świecie, tworzącym legendy przedmieść stolicy. Ten świat zafascynował autora znającego historię przedwojennej Warszawy.

Zbierając materiały do trylogii „Śmierć frajerom”, Kalinowski zetknął się ze słynna sprawą sprzed lat. Chodzi o pogrom na Żydach potocznie określany alfons-programem. Na początku dwudziestego wieku sutenerzy wypracowali niezwykle mocną pozycję w środowiskach żydowskich. Na prostytucji zaczęto zbijać fortunę. Opracowano system wysyłania Polek do Argentyny. Po dziś dzień w stolicy Argentyny słowo Polka oznacza dziwkę. Sutenerzy ściśle współpracowali z carska policją, a to budziło sprzeciw socjalistycznego Bundu. W końcu doszło do zamieszek. Kilka dni z rzędu demolowano burdele i zabijano prostytutki. Rosjanie zaczęli reagować dopiero, gdy zrozumieli, że Żydzi morduąj się wzajemnie, przez co tracą cennych informatorów rozlokowanych w półświatku prostytutek.

Nowy kryminał Grzegorza Kalinowskiego to historia osadzona w realiach przedwojennej Warszawy. W książce „Pogromcy grzeszników” akcja rozgrywa się dwadzieścia pięć lat po masakrach na prostytutkach. Zamordowana została ekskluzywna pani lekkich obyczajów o pseudonimie Madame Gala. Wszystkie dowody wskazują na żydowskiego awanturnika –Goliata. Dochodzi jednak do kolejnego morderstwa. Ofiarą znowu pada prostytutka. Śledztwo prowadzi dowcipny i ceniony wśród kolegów, nie lubiany zaś przez przełożonych - Kornel Strasburger.

Autor dokładnie przedstawia układy stołecznych policjantów i dziennikarzy. Drobiazgowo opisuje mapę bandyckiego półświatka. Śledztwo dotyka przestępczego podziemia w żydowskiej dzielnicy, melinach warszawskiego Śródmieścia, Powiśla i Woli. Książka pachnie przedwojenna stolicą. Akcja rozgrywa się w modnych restauracjach i kawiarniach, takich jak Lourse`a i Laerdellego. Bohaterowie udają się także do słynnego i lubianego kabaretu Qui Pro Quo, w którym śpiewa kolega aspiranta Strasburgera ze szkolnych lat – Mietek Fogiel (Mieczysław Fogg). W powieści występuje również słynny, prawdziwy zapaśnik – Władysław Pytlasiński. Zakończył karierę, wstąpił do policji, awansował na komisarza, a swoją wiedzę i doświadczenie przekazał funkcjonariuszom podczas lekcji walki wręcz. Przełożona obyczajówki - Stanisława Paleolog - to również postać prawdziwa, a dodatkowo członkini Polskiej Organizacji Wojskowej.

Grzegorz Kalinowski szczegółowo opisuje pracę ówczesnego policjanta i dziennikarza brukowca. Czy łączy ich prawdziwa współpraca czy to tylko walka o sensacyjny temat od źródła, jakim jest funkcjonariusz policji prowadzący śledztwo w sprawie morderstw? Finał jest nieprzewidywalny. Dzięki temu czytelnicy nie będą mogli doczekać się kolejnego dochodzenia, następnej akcji, rozczarowań, niepowodzeń i słodkiego smaku sukcesu. Sprytnie przemycone w fabule ciekawostki, jak na przykład piłkarskie derby Warszawy, nadają książce lekkości i humoru. Ta fantastyczna książka jest odpowiednia nie tylko dla zakochanych w historii stolicy mieszkańców Warszawy. Polecam ją każdemu, kto lubi zasobną w treść powieść z dużą dawką adrenaliny i zaskakującym zwrotem akcji.

Patrycja Zajkowska
(patrycja.zajkowska@dlalejdis.pl)

Grzegorz Kalinowski, „Pogromca grzeszników” Warszawa, Wydawnictwo Muza, 2017 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat