„Poza mną” - recenzja

Recenzja książki „Poza mną”.
Kobieta z bagażem doświadczeń i mężczyzna z przeszłości.

Trzydziestokilkuletnia psychoterapeutka i rozwódka próbuje poskładać swoje rozsypane na kawałki życie. Choć na co dzień stara się pomagać  innym, w głębi serca wie, co oznacza niemożność poradzenia sobie z samym sobą. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na progu jej gabinetu staje chłopak łudząco wręcz podobny do jej pierwszej i jedynej miłości. Wszystko wraca do kobiety ze zdwojoną siłą, przed oczami ponownie stają jej obrazy z przeszłości, a mocno już zawiłe życie, wiąże się niczym węzeł gordyjski. Spokój i harmonia, które terapeutka ciężko wypracowała przez lata cierpień, zostają zburzone niczym domek z kart. Czy uda jej się poukładać wszystkie swoje sprawy? Czy zamknie przeszłość, by otworzyć się na przyszłość?

Biancę Okońską zaobserwowałam już jakiś czas temu na instagramie i było mi dane obserwować praktycznie od początku proces powstawania jej powieści, jej niepewność, radość pomieszaną ze strachem jak zostanie przyjęte jej „dziecko”. Tym bardziej nie mogłam się doczekać nadchodzącej wielkimi krokami premiery „Poza mną” i kiedy Bianca ogłosiła kiedy książka trafi na sklepowe półki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać i napisać choć kilka słów o tym debiucie.

Ta książka to według mnie swoisty manifest miłości, ale takiej bezwzględnej, uzależniającej i niejednokrotnie takiej, która komplikuje wszystko. Niejedna kobieta będzie mocno utożsamiać się z główną bohaterką, być może dlatego, iż z natury jesteśmy istotami bardzo emocjonalnymi, biorącymi do serca wszystko, kochliwymi i pamiętliwymi. W życiu nic nie jest proste, nawet tak podstawowe uczucie, jakim jesteśmy w stanie obdarzyć drugą osobę. Największy ból może sprawić nam właśnie nieodwzajemniona miłość. Jednak to uczucie, które przez 15 ciężkich lat chowała w sercu terapeutka, nie jest czyste, piękne. To wspomnienie miłości, ale takiej niszczycielskiej, toksycznej, obezwładniającej. Nie sposób nie współczuć przeżywania przez główną bohaterkę tak szerokiego spektrum emocji, nie sposób nie szukać w jej zachowaniach analogii do naszego życia. Emocje wręcz wylewają się z kart książki, aż ciężko momentami zaczerpnąć tchu. Jednocześnie trudno jest mi w kilku słowach zawrzeć to, co przeżywałam wraz z główną bohaterką powieści. Świetnym zabiegiem, który podczas narracji wprowadziła Bianca jest ten swoisty dialog pomiędzy główną bohaterką, a jej nastoletnią „wersją”. I te rozdziały opatrzone znakami serca i rozumu, tak jakby dawała nam od razu do zrozumienia jak powinniśmy interpretować zaistniałe sytuacje.

Ktoś kiedyś bardzo moim zdaniem trafnie powiedział o tej książce, że nie jest ona do przeczytania, a do przeżywania. I tak właśnie do niej podeszłam – pozwoliłam tej emocjonalnej bombie po prostu we mnie wybuchnąć, dzięki czemu jej znaczenie odebrałam zupełnie inaczej, niż na początku sobie zakładałam. To nie jest prosta historia o nieszczęśliwej miłości, to opowieść przede wszystkim o poszukiwaniu siebie wśród zwykłych dni, o byciu sobą, jednocześnie starając się być kimś, o heroicznej wręcz walce z demonami przeszłości. Każdy z nas odczyta sens tej powieści zupełnie inaczej, w zależności od tego, na jakim etapie życie obecnie się znajduje i co już przeżył, czego doświadczył. Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy tak jak bohaterka stoją na rozdrożu i nie wiedzą, w którym kierunku się udać. Obyście obrali właściwy azymut.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Bianca Okońska, „Poza mną”, Białystok, Wydawnictwo Mova, 2020r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat