„Purpurowe gniazdo” - recenzja

Recenzja książki „Purpurowe gniazdo”.
Bożena Kraczkowska daje nam wiarę w to, że Święta Bożego Narodzenia mogą stać się magiczne i wyjątkowe, jeśli tylko spojrzymy na nie oczami dziecka.

Hoł, hoł, hoł… Powiało amerykańskim Christmas, celebrowaniem kultu Mikołaja i jego pomocników, a także tą cudną i wyjątkową magią, która nie zdarza się co dzień. I to wszystko nie dzięki amerykańskim pisarzom czy producentom kasowych filmów dla dzieci, które rokrocznie ściągają tłumy do kin. To wszystko u nas, made in Poland, a właściwie made by Bożena Kraczkowska i jej magiczne, mądre i baśniowe „Purpurowe gniazdo”.

Wyobraźcie sobie, że Mikołaj, tak, ten zawsze poukładany i uśmiechnięty grubasek, pewnego dnia znudzony dotychczasowym życiem, postanawia wyjechać na urlop. I nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu każdemu należy się odpoczynek, gdyby nie fakt, że dzieje się to na dzień przed Wigilią. Kiedy więc Mikołaj znika w Zamrożonym Lesie, jego przyjaciele, mały troll Trolek oraz wierny renifer Ramon, wyruszają na poszukiwania. W końcu święta muszą się odbyć! Mikołajowi nie uda się jednak odpocząć, gdyż razem ze zwierzętami leśnymi, wyruszy w podróż, by uwolnić ptaki, zamknięte w Purpurowym Gnieździe przez Piękną Zimę. Czy uda im się je uratować, i czy Mikołaj zdąży wrócić na czas do domu, by rozwieźć dzieciom na całym świecie prezenty? Musicie przekonać się sami…

Od dawna szukałam książki o świętach, napisanej ręką polskiego pisarza, ale z całą tą otoczką podpatrzoną w Ameryce. Przez wielu krytykowaną za zbytni rozmach, marnotrawstwo pieniędzy i zapominanie o tym, czego te święta tak naprawdę dotyczą. Cóż jednak złego jest w Mikołaju, reniferach, kominkach, cudnych dekoracjach całego domu i ogródka? Czy to właśnie nie to, nadaje blasku i magii tym kilku dniom? Czy to nie rozmarzone oczy dzieci, wypatrujące pierwszej gwiazdki, by dostać wymarzony prezent?

Bożena Kraczkowska umili nam wieczory, w oczekiwaniu na święta. Pozwoli wspólnie spędzić czas, przy wyłączonym telewizorze. Zabierze nas w podróż, o której będziemy śnić z zapartym tchem. Da nam to, co już od dawna dają amerykańscy twórcy, wiarę w istnienie magii, poczucie wspólnoty, bliskości i nadzieję. Nauczy nas także, że trzeba wywiązywać się z obowiązków, wspierać w potrzebie, cenić przyjaciół, pomagać, a także „uwolnić życie”.

Jedyne czego zabrakło w „Purpurowym gnieździe”, to ilustracji, których ilość zamieszczoną w książeczce uznaję za niewystarczającą dla młodszych dzieci, potrzebujących zobrazowania. To może być jednak łatwo „naprawione” przez reżyserów, którzy powinni pokusić się o przeniesienie tej historii na ekran, jeżeli nie kinowy, to chociaż telewizyjny.

Ciekawa, baśniowa zawartość, mądre i pouczające przesłanie, a także cudna, błyszcząca okładka, obok której trudno przejść obojętnie, czyni „Purpurowe gniazdo” znakomitym pomysłem na świąteczny prezent dla całej rodziny. Gorąco polecam!

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)

Bożena Kraczkowska, „Purpurowe gniazdo”, Gdynia, Novae Res, 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat