Smaki miłości w wywiadzie z Agnieszką Maciąg

Wywiad z Agnieszką Maciąg.
Właśnie wyszła trzecia książka jej autorstwa pt. „Smak miłości”. Co modelka, dziennikarka, prezenterka telewizyjna może powiedzieć o miłości do życia, siebie i gotowania?

A.P.: „Smak miłości” to trzecia (nie licząc tomiku poezji „Zielone pantofle”) Pani książką. Skąd pomysł na nią i na poprzednie?
A.M.: Od zawsze wiedziałam, że kiedyś będę pisała książki. Nie wiedziałam tylko, jakie. Od 12 roku życia bardzo dużo piszę i notuję. Opisuję swój świat. To jest mój sposób na życie i uporządkowanie myśli. „Smak życia” powstał bardzo spontanicznie. To był czas, gdy wyszłam z głębokiego kryzysu, który nauczył mnie doceniać proste przyjemności i wszystko to, co mam. Ta książka to był jeden wielki zachwyt życiem, ponieważ poczułam się tak, jakbym przebudziła się z długiego i głębokiego snu i wreszcie dostrzegłam to, co mnie naprawdę otacza. Kulinaria to tylko jedna z dróg, by prawdziwie doceniać piękno natury. To ona karmi nie tylko nasze ciała, ale również dusze.
Wtedy, gdy ukazała się moja pierwsza książka, w 2007 roku, kulinaria i gotowanie nie były w Polsce modne tak, jak jest obecnie. Niektórzy patrzyli na mnie ze zdziwieniem, że wkraczam na takie rejony. Ale ja tego nie analizowałam, szłam za głosem serca. W tej książce opowiadałam to, co czuję, a czytelnicy to docenili i pokochali. „Smak szczęścia” był efektem mojej głębszej podróży i przemiany. „Smaku miłości” również zupełnie nie planowałam. To książka zaczęła pisać się sama, gdy Helenka miała 2 tygodnie. Gdy ukaże się w sprzedaży, Helenka skończy właśnie 2 latka. To był dla mnie niezwykły czas. Wydaje mi się, że w książce to czuć.

A.P.: „Smak życia” można nazwać poradnikiem o urodzie, życiu, podróżą kulinarną. W „Smaku szczęścia” mówi Pani o dietach, jodze i kontakcie z naturą. Tymczasem „Smak miłości” to w zasadzie taka książka kulinarna inaczej. Książka, w której przyznaje się Pani, że pokochanie kaszy jaglanej zajęło trochę czasu, że mąż zrobił dla Pani tort biszkoptowy z zakalca i opisuje doświadczenia z pierwszej konsumpcji różnych dziwnych potraw.
A.M.: Nie ukrywam, że moja kuchenna pasja została przeze mnie odrzucona na pewien czas. Przeszłam okres buntu i zupełnie przestałam gotować. Ale dzisiaj, z perspektywy czasu mam wrażenie, że to był dobry moment oczyszczenia i docenienia. Na nowo otworzyłam się na świat kulinariów, ponieważ są one ważnym elementem naszego stylu życia.
Pomogły mi w tym podróże. W kuchni uwielbiam eksperymentować, odkrywać nowe składniki, smaki i zapachy. Nigdy nie wykonuję przepisów, które dostaję lub znajduję tak poprawnie, od A do Z. Wszystko lubię zmieniać i poprawiać. Udoskonalać. Mój syn się śmieje, że ja każdy przepis muszę „stunningować” i chyba coś w tym jest. Zmieniam składniki, próbuję, komponuję i czuję się jak artysta w kuchni. Książki kucharskie, które mam w domu są całe pomazane, pełne moich zapisków, spostrzeżeń i uwag. Jeśli próbowałam jakiejś potrawy za granicą i gotuję ją w domu, starałam się przepis zaadaptować do polskich realiów, nie wszędzie, bowiem znajdziemy różne skomplikowane składniki. Znając oryginalny smak potrawy, wiem, co zrobić, żeby ją odtworzyć w naszych warunkach.

A.P.: Zaletą tej książki jest niewątpliwie prostota. Nawet, jeżeli są w niej zawarte np. zestawy przypraw o obco brzmiącej nazwie, podaje Pani przepis na ich wykonanie w „domowych warunkach”. Dużo miejsca poświęca tez Pani na uświadomienie czytelnikowi, że produkty stosowane do gotowania powinny być zdrowe, bez konserwantów, jak najbardziej naturalne.
A.M.: Gdy pracowałam, jako modelka i dziennikarka w telewizji, nie odżywiałam się najlepiej. Nie miałam czasu i żyłam w ciągłym biegu. Z biegiem czasu zaczęłam mieć coraz więcej problemów ze zdrowiem, częste bóle głowy. Czułam się zmęczona, wręcz wyczerpana. Bardzo często też chorowałam na przeziębienia, zaczęły pojawiać się alergie.  Pewnego dnia powiedziałam „dość”. Zaczęłam na poważnie uczyć się o zdrowym odżywianiu. Spotykałam się z dietetykami na całym świecie, czytałam mnóstwo książek i naukowych opracowań. Uczyłam się Ajurwedy i medycyny chińskiej. Stopniowo wprowadzałam zmiany w stylu życia moim i moich bliskich.
Czasem wcale nie było łatwo, bo nawyki i przyzwyczajenia są trudne do zmiany. Ale byłam bardzo uparta. Postanowiłam wyrobić w sobie zupełnie nowe nawyki, które będą dobrze mi służyły. I to działa! Czuje się świetnie, jestem pełna energii, a niedawne badanie, które przeprowadziłam na najnowocześniejszym urządzeniu wskazuje, że wiek biologiczny mojego organizmu to… 28 lat. Na tyle właśnie się czuję! Można swoje życie zmienić na lepsze, ale trzeba trochę determinacji i uporu. Ja nigdy na przykład nie lubiłam owsianki, ale, gdy dowiedziałam się, jaka jest zdrowa postanowiłam znaleźć na nią sposób i przyrządzać ją tak, by naprawdę mi smakowała. Udało się! Pokochali ją również moi bliscy i znajomi. Cieszę się, że tak pozytywnie zarażam! (śmiech) Ostatnio również na moim blogu www.agnieszkamaciag.pl na który serdecznie zapraszam!

A.P.: Dużą podpowiedzią dla młodych adeptów sztuki kulinarnej, a chyba w szczególności dla zabieganych kobiet może być rozdział o tym, co warto mieć w domowej spiżarni, zamrażarce, czy na parapecie.
A.M.: Wszystkim się wydaje, że gotowanie w domu zajmuje bardzo dużo czasu, a to nieprawda! Trzeba się po prostu dobrze zorganizować. W „Smaku miłości” podaję proste tricki, które wypracowałam sobie przez lata. Rzeczy niezbędne, które po powrocie do domu pozwolą mi w 20 minut przygotować pyszny i zdrowy obiad. Ten rozdział jest chyba fajną inspiracją i podpowiedzią, jak ułatwić sobie życie.

A.P.: Jak na kulinarną książkę „Smak miłości” ma dość ciekawy tytuł. Chodziło Pani o pokazanie miłości do kuchni?
A.M.: Miłość to największy i najcenniejszy dar. W pogoni życia czasem go jednak nie dostrzegamy. On wymaga pielęgnacji. Troski, uważności i wrażliwości. Moje książka to trochę taki czas zatrzymany w biegu. Skupienie się na tym, co najważniejsze. A miłość i gotowanie zawsze blisko idą w parze. Miłość ma wiele barw i odcieni. Miłość do naszych dzieci, do partnera, rodziców, przyjaciół, do siebie. Ale również miłość do samego życia. Do natury, do tego, co ulotne, jak uczucia i smaki. Moja książka to odnajdowanie pasji w życiu, radości w małych, prostych rzeczach, szczęścia w krótkich chwilach, gdy np. cały dom pachnie świeżym ciastem. Ja w gotowaniu odnajduję wiele radości, a przede wszystkim spokoju. Gotowanie, pieczenie jest dla mnie chwilą wytchnienia i refleksji. Zagłębieniem się w życie.

A.P.: Komu poleciłaby Pani swoją najnowszą książkę?
A.M.: Wszystkim. Bo to książka nie tylko o gotowaniu, ale głównie o tym, że życie może być piękne. Wystarczy tylko się zatrzymać i to zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie dla czytelników inspiracją w odnajdowaniu siebie i swoich przyjemności.

Rozmawiała
Anna Pytel
(anna.pytel@dlalejdis.pl)

Fot. Materiały prasowe




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat