Przypadek sprawia, że wpływowy i skuteczny prawnik, dotychczas zajmujący się wyłącznie wyciąganiem korporacji z kłopotów, otrzymuje polecenie reprezentowania pro bono czarnoskórego skazanego. Chłopak właśnie kończy odsiadkę za handel narkotykami i pozywa firmę, która odpowiada za jego traumatyczne doświadczenia w dzieciństwie. Umieszczany przez nią w kolejnych patologicznych rodzinach zastępczych szuka sprawiedliwości i żąda 20 milionów dolarów odszkodowania.
Film korzysta z klisz typowych dla dramatów sądowych. Nie jest to zarzut, jedynie informacja, że będziemy mieć do czynienia z oschłym, nastawionym na zysk i prestiż prawnikiem, zaniedbującym relacje rodzinne, który nawraca się i ryzykuje wszystko w imię sprawiedliwości. Matthew Modine doskonale oddaje chłód i dystans tej postaci. Właściwie nie sposób znaleźć w filmie aktora, który nie udźwignąłby swojej roli. Shane Paul McGhie, grający pokrzywdzonego, urodził się chyba po to, by grać buntowników. Jego gniewny i prowokacyjny wzrok mówi wszystko. Louis Gossett Jr., który wcielił się w sędziego, poraża charyzmą i ciętym językiem. Jedynie Julie Benz zabrakło pomysłu na swoją bezduszną specjalistkę ds. prawnych w pozwanej firmie. Choć pełni znaczącą rolę w procesie, na ekranie jest mało wyrazista.
O ile do gry aktorskiej trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, to do scenariusza można mieć już obiekcje. Historia została poprowadzona tak, że brakuje w niej napięcia, odrobiny zaskoczenia, mocnego zwrotu akcji. Od początku wiemy, co się wydarzyło, kto jest ofiarą, a kto oprawcą. Zagadkę stanowi jedynie cel, dla którego pozwana firma dopuszczała się rażących zaniedbań względem dzieci pozostających w systemie opieki zastępczej. Mimo przewidywalności film nie nuży i ogląda się go z zaciekawieniem. Ale to głównie za sprawą aktorów, którzy nadali tej dość schematycznej fabule, dynamizmu.
„Wyrok bez winy” porusza kwestie korupcji, niewydolności systemu opieki zastępczej w Stanach Zjednoczonych, ale sygnalizuje też tematy uprzedzeń i rasizmu. Stawia pytanie: czy opinia publiczna uwierzy, że agresywny czarnoskóry diler może być ofiarą? Skoro adwokat widzi w nim początkowo jedynie bandziora, jak ocenią go prości ludzie? Te dylematy idą w parze z okrutnym przesłaniem, że dla pieniędzy i kariery niektórzy potrafią zupełnie wyciszyć sumienie, ale przy tym pojawia się nadzieja, że wciąż nie brakuje osób, które walczą, by nie uszło im to na sucho.
Paulina Kryca
(paulina.kryca@dlalejdis.pl)
„Wyrok bez winy”, reż. Youssef Delara, obsada: Matthew Modine, Shane Paul McGhie, Louis Gossett Jr., Julie Benz, 2020, Galapagos Films.