„Wszyscy umarli” – recenzja

Recenzja książki „Wszyscy umarli”.
Trzeci tom przygód David Redferna zaskakuje wyjątkowo melancholijnym klimatem, koncentrując się w dużej mierze na portrecie psychologicznym głównego bohatera. Jednak również miłośnicy zagadek kryminalnych nie powinni być rozczarowani.

Tym razem detektyw, wraz ze swoim zespołem zostaje oddelegowany do sielskiego miasteczka, by zbadać zagadkę śmierci pewnego hodowcy koni. Zmarły był samotnikiem, preferującym towarzystwo zwierząt i jako taki nie miał zbyt wielu okazji, by się komuś narazić. A jednak zaszedł komuś za skórę, wystarczająco by zginąć w tajemniczych okolicznościach. Nowe śledztwo koncentruje się na badaniu przeszłości mieszkańców miasteczka i jak zwykle okazuje się, że sielskie okoliczności przyrody skrywają wiele tajemnic i ludzkich dramatów, a jej mieszkańcy nie są skłonni do dzielenia się swoją wiedzą z policją.

Anna Rozenberg po raz kolejny pokazuje, że jest zdolną uczennicą Agathy Christie i potrafi jej złożyć hołd swoją twórczością. Zarówno kreacja głównego bohatera, jak i klimat angielskiej prowincji ładnie nawiązują do twórczości królowej kryminałów. Jeżeli dodamy do tego także niezwykłe zdolności detektywistyczne i umiejętność dedukcji protagonisty, otrzymamy smakowitą całość, broniąca się zarówno jak odwołanie do klasyki, jak i samodzielny kryminał.

„Wszyscy umarli” kontynuują także wątki z poprzednich części, dzięki czemu czytelnik może uzyskać pełniejszy obraz samego Redfrena. Autorka zgrabnie rozgrywa wątek samotności detektywa, jego wyobcowanie i traumy, sprawiające, że jest takim, a nie innym człowiekiem. Ciężko doświadczony przez los Redfren jest pełnowymiarową, charyzmatyczną, skomplikowaną i przemawiającą do odbiorcy postacią przykuwającą uwagę od pierwszej strony. W tym śledztwie detektyw będzie musiał stanąć twarzą w twarz z własną przeszłością, konfrontując się z własnymi słabościami.

Trzeci tom przygód angielskiego detektywa porusza także po raz kolejny ważne kwestie społeczne, takie jak samotność rodziców zmagających się z chorobą dziecka, brak pieniędzy, czy też rasizm. W tle przewijają się wątki z poprzednich tomów, w tym te tak drastyczne jak handel dziećmi. Autorka zgrabnie podsuwa nam mylne tropy, gmatwając nieco akcję, nie pozwalając czytelnikowi na samodzielne rozwiązanie zagadki, aż do samego końca. Robi to jednak na tyle wdzięcznie i sprawnie, że z przyjemnością przewracamy kolejne strony powieści, z niecierpliwością wyczekując na kolejny tom.

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Ann Rozenberg, „Wszyscy umarli”, Czarna owca, Warszawa 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat