Wywiad z Elwirą Watała

Wywiad z Elwirą Watała, autorką książki Kobiety wokół Stalina. Kochanki i katorżniczki.
S. - Przyznam się szczerze, że ja osobiście Pani nie lubię. Ponieważ Pani książki budzą takie kontrowersje, jestem niejako zobowiązana zainteresować się Panią.

Gorszy Pani czytelników,  pisze Pani nieprzyzwoite książki na pograniczu pornografii, ubierając je w pozory opracowania historycznego. Czy  dzięki tym zabiegom nie przekłamuje pani wizerunku postaci historycznych,  obdzierając ich z należnych im zasług,  a w to miejsce tworząc  sfalsyfikowany obraz rozpustników i zboczeńców?!  Ponadto stosuje Pani dość nietypową kolokwialną stylistykę, czasem  z użyciem  wulgaryzmów.
E.W. - Cudownie!  Od pierwszych frazesów powaliła mnie Pani Redaktor lewym sierpowym na obie łopatki. Czyżby zamiłowanie do boksu? Czy  taka szczerość w wyjawieniu osobistych uczuć nie odsłania w Pani chęci   naśladowania mnie? Przecież w swych utworach jestem bezgranicznie szczera i nie podlegam żadnym   utrwalonym opiniom  i sugestiom.
Co do Pani obaw, odnośnie falsyfikacji historii, to  nie pozwalam sobie na żadną fikcję. Wszystkie moje  postacie historyczne przedstawione zostały prawdziwie. Jeśli jednak inni autorzy przyjmują,  że Aleksander Macedoński był  wielkim dowódcą i basta, to ja ponadto pokazuję  go,  zgodnie z prawdą,  jeszcze jako nałogowego pedofila.  W ten sposób odbrązawiam wszystkie historyczne postacie.  Nie jest moim zamiarem, by  z bohaterów  historycznych robić spiżowe pomniki.  To naturalnie może  niektórych drażnić. 
Co zaś tyczy się mojej nietypowej narracji, to jestem z niej dumna. Nie każdy potrafi w suchy akademicki tekst wpleść gawędę, satyrę, ironię,  no i te moje słynne anegdotki,  masowo cytowane w Internecie.

S. - Czyli to zamierzona „woda na młyn pani twórczości”.  Próbuje Pani przeprowadzić rewolucję w stylistyce, spoufalając się z odbiorcą?  Na każdym kroku zwraca się Pani do niego „Drogi Czytelniku” .  Chce Pani zdobyć w ten sposób jego przychylność?
E.W. - To byłoby zbyt proste, a mój Czytelnik  jest bardzo mądry i na ten prostacki hak go nie złapiesz.  Wszystko jest znacznie  bardziej złożone. Po prostu Czytelnik wyczuwa, czy autor jest szczery i autentyczny,  czy to zwykła hipokryzja.  Po licznych spotkaniach autorskich wiem,  że mój Czytelnik mi uwierzył.

S. - W wydawnictwie „Videograf”  wyszła druga Pani książka z cyklu Literatura faktu -  „Kobiety wokół Stalina”.  Czyżby skandalistka współczesnej polskiej literatury Elwira Watała  porzuciła swoją bulwersującą  serię „Skandale historii”  i  wycofała się w inny obszar pisarstwa, przestając wreszcie nas gorszyć pornograficzną tematyką?
E.W. - Kiedy ciągle jesz kawior,  mimo woli zapragniesz czarnego chleba.  Dziewięć książek z tej skandalizującej serii wystarczająco  mnie  wymordowały. Muszę odpocząć od   tych erotycznych bestialstw, które nam serwują tak zwani  „cnotliwi władcy”  w zaciszu swych  królewskich alków, gdy ubrani nie w zbroje,  lecz w domowe bambosze i szlafrok odsłaniają  nieco inne oblicze, mniej sympatyczne, niż sobie wyobrażaliśmy.   Niech sobie odpoczną ze dwa- trzy lata, a potem  świat  ujrzą  i „Kleopatra,  okrutna zabójczyni”,  i „Osiem nieszczęśliwych żon Iwana Groźnego”,  i  tragiczna „księżna Tarakanowa”,      w promocji której na rosyjski tron maczał palce nasz Karol Radziwiłł i która została unicestwiona przez Katarzynę Wielką,  no i te „Zgrzyty i chichoty”, którymi było przepełnione życie władców.

S. - Czy to nie za ambitne założenia? Jakie terminy ukończenia poszczególnych książek Pani zakłada?
E.W. – Och, co za czasy! Lubię, gdy rąbią  prawdę matkę  wprost tobie w oczy, nie  owijając ją w szaty nawet pozorów komplementów. Muszę zdążyć.
Dla potomnych. Prawdziwa ocena pisarza następuje po jego śmierci - to znany aksjomat.

S. - A co z literaturą faktów?  Odejdzie Pani od swego tematu -  stalinizmu?
E.W. - Nie odejdę. Obecnie nawiązuję kontakty z potomkami Stalina, którzy jeszcze żyją.  Co prawda  zostało ich już niewielu. Nie tak dawno rozstała się     z życiem nie tylko córka Stalina Swietłana , ale i jej  siostrzeńcy oraz siostrzenica - Galina, ulubiona wnuczka Stalina.  Lecz jeszcze żyje  jego druga wnuczka Katarzyna, mieszkająca na Kamczatce, a także jego  wnuk Jewgienij  Dżugaszwili -  syn Jakowa Stalina, który  gorliwie stara się zrehabilitować  imię dziadka. Pozostało też jeszcze sporo potomków sławnych dygnitarzy Stalina.  Wiaczesław  Nikonow, wnuk Mołotowa jest obecnie bardzo ważnym człowiekiem w Dumie Rosyjskiej, odpowiada za edukację. Wczoraj, to znaczy  26 października 2014 roku,  bardzo ciekawie mówił w moskiewskiej telewizji   o  Ukrainie, w związku z tamtejszymi wyborami.

S. - Jest wyżej wspomniany proputinowcem?
E.W. - Tak, ale nie ekstremalnie.  Wyraża opinię   Rosjan, iż Rosja  potrzebowała i potrzebuje dobrego  i sprawiedliwego cara.

S. - Czyli zwrot  w  dawną historię Rosji? A być może  w  nie tak dawną, przecież jak pani pisze w poprzedniej książce, Stalina nawet jego własna matka uważała za cara.
E.W.  - Być może uda mi się opisać postać Stalina  nieco inaczej niż dotąd.  Nie jako złodzieja - tyrana, a postać z ludzkimi cechami,  słabego i samotnego człowieka.  A przy okazji zwrócić uwagę na ducha rosyjskiego narodu, nostalgicznie  przywiązanego do  „swego batiuszki  cara”.

S. - No, to zainteresowała mnie Pani! Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę!

Fot. Materiały prasowe




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat