Rafał Snarski, były bokser i gangster, postanawia uciec od wszystkiego, co łączy go z przeszłością. Zaszywa się w malutkiej wsi Milikowo, gdzie niepodzielną władzę sprawuje młoda pani sołtys, Luiza Mleczko; rezolutna, nieznosząca sprzeciwu, lecz nie do końca samodzielna kobieta, pełna ambicji i planów na przyszłość. Początkowo ich znajomość jest czysto dyplomatyczna, pełna dystansu, lecz z czasem para zaprzyjaźnia się za sprawą łączącej ich pasji do hodowli pszczół. Mężczyzna próbuje zapomnieć o tragedii, która dotknęła go jakiś czas temu i skupia się maksymalnie na rozbudowie uli, lecz zazdrosny o Luizę narzeczony kobiety, Damian Konopka, postanawia zniszczyć doszczętnie wszystko, co do tej pory udało się zbudować parze. Luiza podstępem dowiaduje się o wszystkim, zrywa zaręczyny i pozbywa się raz na zawsze Damiana ze swojego życia, a między nią a Rafałem zaczyna pojawiać się uczucie. Niefortunny splot wydarzeń i demony przeszłości wikłają panią sołtys i przystojnego Rafała w coś, z czego trudno będzie im się wyplątać. Czy przeszłość przyczajona w mroku już zawsze będzie zmieniać życie Rafała i jego bliskich w piekło? I czy można uwierzyć w szczęście, kiedy na każdym kroku życie rzuca kłody pod nogi?
Luiza Mleczko na początku książki sprawia wrażenie bardzo denerwującej dziewczyny. Nadal mieszka z rodzicami, wydaje się być zapatrzoną w siebie i egoistyczną kobietą, której zależy jedynie na sobie i swoim wyglądzie. Z biegiem czasu okazuje się jednak, że ta niepozorna blondynka posiada wiele zalet. Jest mądra, elokwentna i bardzo empatyczna. Celowo zrezygnowała z pobierania zapłaty za sprawowanie urzędu sołtysa, walczy o dobro mieszkańców jej wsi i nie boi się wyzwań. Rafał Snarski to natomiast rasowy bad boy, z nieciekawą przeszłością, o której niewiele mówi, z tatuażami i wyrzeźbioną sylwetką. Jest niedostępny, wycofany i zamknięty w sobie, ale w głębi duszy jest dobrym człowiekiem, którego życia tak bardzo się skomplikowało, że nie miał wyboru i musiał wybudować wokół siebie skorupę, by móc w jakikolwiek sposób funkcjonować.
Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona do książki Beaty Majewskiej, zwłaszcza kiedy zobaczyłam okładkę, a na niej roznegliżowanego, wytatuowanego przystojniaka. Od razu pomyślałam, że będzie to ckliwy romans z jakimś gangsterskim wątkiem. Jakże wielkie było moje zaskoczenie z rozdziału na rozdział, kiedy z biegiem wydarzeń okazywało się, że tej powieści daleko do ckliwości, a fabuła wikła się i gmatwa coraz bardziej. Napięcie ze strony na stronę rośnie coraz bardziej, a zakończenie jest tak niespodziewane, że już nie mogę doczekać się kolejnej części. Beata Majewska ma niesamowitą wręcz zdolność kreowania bohaterów i fabuły w tak plastyczny i realistyczny sposób, iż nie sposób się z nimi nie identyfikować i nie martwić się o to, co ich spotyka. Z czystym sumieniem polecam tę książkę wszystkim, nie tylko kobietom, które lubią się z literaturą erotyczną.
Marcelina Naborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)
Beata Majewska, „Zapomnij, że istniałem”, Wydawnictwo Jaguar, Warszawa, 2020r.