„Zimny chirurg” - recenzja

Recenzja książki „Zimny chirurg”.
Na jaw wyszła prawda o wiele bardziej przerażająca od fikcji.

Zasiadając do napisania recenzji o tej książce w głowie wciąż pobrzmiewają mi słowa samego Edmunda Kolanowskiego, że „wszyscy jesteśmy niewinni, a winne naszych zbrodni są jedynie złe okoliczności”. Czy bohater „Zimnego chirurga” to potwór w ludzkiej skórze, czy może ofiara własnej przeszłości? Pierwszy raz mam do czynienia z tak przerażającą swym realizmem historią, która tak naprawdę mogła dotyczyć każdego z nas, a samego Kolanowskiego moglibyśmy minąć na ulicy, nawet nie obracając za nim głowy. A o czym lub, może bardziej, o kim ta historia? O Edmundzie Kolanowskim, seryjnym mordercy i nekrofilu z Poznania, którego przypadek po dziś dzień figuruje w książkach dotyczących kryminalistyki i psychologii na całym świecie.

Edmund Kolanowski urodził się 24 października 1947 roku w Poznaniu. Już we wczesnym dzieciństwie i młodości wykazywał skłonności socjopatyczne i problemy psychiczne. Kilkakrotnie przebywał w ośrodkach poprawczych, szpitalach psychiatrycznych i ośrodkach dla trudnej młodzieży. Od zawsze odczuwał silny pociąg do zwłok, a mając 11 lat pasjonował się podglądaniem sekcji zwłok w znajdującym się nieopodal ośrodka wychowawczego szpitalu. Jego trudnej sytuacji nie polepszał fakt, że był on obiektem wiecznych drwin, wyzwisk i prześladowań w szkole. Podjął on próbę samobójczą, poprzez dźgnięcie się nożem w brzuch, został on jednak odratowany. W 1966 roku został o skazany na półtora roku więzienia za pobicie, a w 1972 roku sąd skazał go na 9 lat za terroryzowanie, grożenie i ranienie nożem, bicie i szarpanie kobiet nad jeziorem w Poznaniu. Jak wyznał podczas przesłuchań, podczas pobytu w więzieniu był on wielokrotnie gwałcony i to wtedy właśnie coś w nim pękło i na zewnątrz wyszła jego prawdziwa natura. Swój popęd seksualny Edmund Kolanowski był w stanie zaspokoić jedynie poprzez znalezienie całkowicie uległej i poddanej mu kobiety. Nigdy nie interesował się ich twarzami, jak sam twierdził nie potrafił ocenić kiedy kobieta miała piękną twarz, czy ogólnie była atrakcyjna. Najważniejsze dla niego były jedynie piersi oraz narządy rodne i to właśnie te fragmenty ciał wycinał swoim ofiarom, by później się przy nich onanizować. Miał żonę, która postarała się o unieważnienie małżeństwa oraz konkubinę, która dopiero po pewnym czasie spostrzegła dziwne i chore zapędy swojego partnera. Wielokrotnie profanował on zwłoki na cmentarzu miłostowskim w Poznaniu oraz dopuścił się trzech morderstw, a ostatnie z nich, zabójstwo jedenastoletniej dziewczynki, poprowadziło ówczesnych śledczych na trop Kolanowskiego. Przygotowano na niego zasadzkę na cmentarzu Miłostowo, lecz zdołał on uciec. Na miejscu detektywi znaleźli jednak niezbity dowód na to, z kim mają do czynienia i tak 28 lipca 1986 roku Edmund Kolanowski został stracony przez powieszenie i pochowany, nomen omen, na cmentarzu miłostowskim, nieopodal grobu jego brata.

Styl Maxa Czornyja jest niewątpliwie specyficzny i bezlitośnie odarty z jakichkolwiek upiększeń czy fabularyzacji. Przedstawił on historię seryjnego mordercy, dewianta i nekrofila w narracji pierwszoosobowej, przez co czytelnik ma wrażenie, że czyta pamiętnik a nie suche relacje z zeznań. Nie jestem w stanie ocenić czy ta książka mi się podobała, ponieważ nie da się powiedzieć, że komukolwiek spodoba się historia tak przerażającego psychopaty i bestii, którego przypadek wielokrotnie był analizowany przez FBI. Mogę natomiast z czystym sumieniem polecić tę książkę wszystkim tym, którzy znają styl Czornyja i będą w stanie znieść tę makabryczną prawdę, jak również tym, którzy będą mieli odwagę po raz pierwszy zetknąć się z dorobkiem pisarskim autora i wniknąć w głąb umysłu mordercy.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Max Czornyj, „Zimny chirurg”, Poznań, Wydawnictwo Filia, 2020r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat