„Zwierzęca księga rekordów” – recenzja

Recenzja książki „Zwierzęca księga rekordów”.
Czy „Zwierzęca księga rekordów” jest książką dla dzieci? Tak, ale i dla dorosłych. Czy warto ją mieć? Z całą pewnością! Czy wciąga i zaskakuje? Bez dwóch zdań.

„Zwierzęca księga rekordów” to moim zdaniem obowiązkowa pozycja dla każdego dziecka, ale nie tylko. To prawdziwa skarbnica wiedzy. Czytając ją, ma się wrażenie, że ktoś obejrzał tysiące odcinków programów z Animal Planet i wyjął z nich najważniejsze ciekawostki na temat zwierząt. Nie zliczę dzięki temu zachwytów, które wyraziłam nad tą książką w trakcie lektury. Dowiedziałam się, które zwierzę skacze najwyżej, dlaczego ślina ślimaka jest wyjątkowa, czy powiedzenie „pocić się jak świnia” ma sens oraz które zwierzę ma mydlany pot. Jestem pod wrażeniem, jak dużą dawkę wiedzy można zmieścić w tak zgrabnej (przecież) książce.

Podczas czytania „Zwierzęcej księgi rekordów” moją uwagę przykuły także ilustracje, które przepięknie ją dopełniają. Dzięki wyjątkowym grafikom książka jeszcze bardziej pobudza wyobraźnię, działając przy tym na wiele zmysłów. Opisy opatrzone ilustracjami stanowią spójną całość, a czytelnik wie, o jakim tak właściwie zwierzęciu jest „mowa”. Bo przecież nie każdy ma świadomość tego, jak wygląda łuskowiec z wyjątkowo długim językiem czy nomadka żółtawa, która dużo podróżuje.

Nie mogę też nie wspomnieć o podziale na kategorie, którego dokonały autorki „Zwierzęcej księgi rekordów”: wydaje się, że także dzięki nim (podobnie jak dzięki ilustracjom) podawane czytelnikowi informacje stają się znacznie bardziej przyswajalne. Siostry Katharina i Linnea umieściły ciekawski na temat zwierząt pod takimi kategoriami jak na przykład: Prędkość, Krew, Siki, Oczy, Smród, Kupa, Apetyt, Język czy Smak. Dzięki temu bardzo szybko jasne staje się, jaki dokładnie temat został poruszony w danej części książki.

Zdecydowanie na plus wypada ciekawe przedstawienie autorek w specjalnie do tego przeznaczonym Wstępie. Zaprezentowane obok opisu ilustracje jeszcze przed rozpoczęciem lektury zdradzają, że Katharina i Linnea są siostrami i że to właśnie one stworzyły „Zwierzęcą księgę rekordów”. Przy czym pierwsza z nich odpowiadała przede wszystkim za kwestie merytoryczne, druga natomiast za przepiękne ilustracje, dopełniające tekst. Sam opis z kolei jest zgrabnym wstępem do wspaniałego świata zwierząt, który odkryje się przed czytelnikiem tuż po przewróceniu zaledwie jednej karty.

Nie mogę napisać, że w książce tej znajdują się (w mojej ocenie) jakieś usterki. Dla mnie jest to pozycja doskonała, która choć wydaje się dla dzieci, to tak naprawdę jest świetną propozycją również dla dorosłych.

Alicja Moskwa
(alicja.moskwa@dlalejdis.pl)

Katharina Vestre, Linnea Vestre, „Zwierzęca księga rekordów”, Zysk i S-ka, 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat