Burleska powraca!

Burleska powraca!




Wulgarny erotyzm
Zacznijmy jednak od początku. Burleska powstała w XVIII wieku, początkowo będąc jawną parodią znanych i popularnych dzieł operowych czy operetkowych. Jest on formą quasi teatralną, opierającą się głównie na muzyce i tańcu. W XX wieku w Stanach Zjednoczonych przybrała swą najbardziej znaną i aktualną do dziś postać – pełnego przepychu przedstawienia z udziałem roznegliżowanych pań, które tańczą zmysłowo na scenie, czasem zaś śpiewają. W takiej swej wersji, jako uciecha dla męskich oczu, przetrwała do dnia dzisiejszego. Chociaż została zapomniana na kilkadziesiąt lat, jej dawną świetność przypomniała wspomniana Dita von Teese czy chociażby film “Burleska”.

Burleska jest z założenia trochę wulgarna, gdyż sceny przesiąknięte erotyzmem są często bardzo dosłowne w swym przekazie, zaś tancerki odziane są skąpo i prezentują swe wdzięki śmiało i bez zahamowań. Ta forma występów początkowo zawierała też drobne skecze. Obecnie najbardziej jest kojarzona z tańcem. Elementy striptizu, które wkradły się do burleski, początkowo w ogóle nie występowały. Mnie osobiście słowo burleska kojarzy się z kabaretkami, gorsetami, sznurami pereł i czerwonymi ustami. Tego typu styl retro powoli wkroczył w mainstreamową modę, dzięki czemu bez problemu w większości sklepów można kupić piękne satynowe gorsety zdobione koronkami i kokardkami, a kolorowe czasopisma proponują założenie ich nie tylko od święta, ale i na co dzień. Bieliźniane elementy garderoby wkroczyły na salony, sądzę jednak, że duża zasługa w tym samej von Teese, która jest wielką fanką takiego rodzaju ubioru.

Dita von Teese
Na urozmaicenie burleski elementami striptizu z pewnością wpływ miała sama współczesność XXI wieku, z jej całkiem inną moralnością, ale też sama Dita, która swą karierę zaczynała od pracy w klubach go-go. Tak naprawdę nazywa się Heather Renee Sweet i już w wieku 19 lat rozpoczęła karierę striptizerki w pobliskim nocnym klubie. Rozczarował ją brak pomysłowości ze strony koleżanek po fachu, dlatego też sięgnęła do uwielbianego od dzieciństwa stylu retro oraz elementów wodewilowych i stworzyła swój własny, niepowtarzalny. Jej znakiem rozpoznawczym są gorsety, w których występuje nie tylko na scenie, ale także nosi je na co dzień, jako element sukni czy jako góra do spódnicy. Chociaż jest naturalną blondynką, farbuje swoje włosy od wielu lat na czarno. Zawsze też ma taki sam makijaż - są to delikatne czarne kreski wykonane eyelinerem, przeciągnięte poza kontur oka (tak zwane "kocie oko"), sztuczne rzęsy, bardzo jasny pokład z odrobiną różu i obowiązkowa czerwona szminka w jaskrawym odcieniu. Tak samo wierna jest swojej fryzurze - zazwyczaj średniej długości włosy układają się w fale rodem z lat 20. czy 30. ubiegłego wieku. Von Teese brała udział w wielu rozbieranych sesjach i ukazała się na okładkach takich magazynów jak „Playboy” czy „Bizarre.” Znany magazyn modowy „Vanity Fair” nazwał ją "superbohaterką burleski". Jej popisowy numer odbywa się w ogromnym kieliszku wypełnionym zieloną cieczą, mającą przypominać absynt. Odrobina dekadencji jest jak najbardziej wpisana w burleskę i Dita chętnie po nią sięga.

Burleska na ekranie
O zapomnianej formie sztuki przypomina nam film reżysera Steve'a Antina "Burleska". Opowiada on fikcyjną historię kelnerki Ali (w tej roli Christina Aguilera), która marząc o sławie i występach na scenie, rusza z kilkoma dolarami w ręku do Los Angeles. Tam szybko trafia do klubu Burlesque Longue, gdzie poznaje właścicielkę lokalu - Tess (Cher) i pierwszy raz ma okazję ujrzeć występ skąpo ubranych tancerek. Historia sama w sobie jest niezwykle banalna, ale nie o nią tu chyba chodzi. Główną atrakcją filmu są pokazy taneczno - wokalne aktorek i prym wiedzie tutaj oczywiście Christina w roli Ali. Atutem piosenkarki po raz pierwszy stawiającej kroki w filmie, są z pewnością seksapil, wdzięk i niepodważalna siła głosu. Komuś może nie przypaść do gustu jej typ urody, ale z pewnością nie można jej odmówić talentu wokalnego. Momenty, w których Aquilera tańczy i śpiewa, są niezwykłe - jej głos jest mocny i brzmi oszałamiająco. Myślę jednak, że jako aktorka też wypada przekonująco. Uwagę przyciągają wyszukane stroje aktorek. Mnie szczególnie przypadł do gustu ubiór cały wykonany z pereł. Kreacje, makijaż, fryzury, a do tego ponętnie poruszające się tancerki i głośna muzyka - całość jest naprawdę interesująca. Cher gra dosyć sztampowo i, niestety, jej twarz pełna silikonu, wypełniona botoksem właściwie "nie gra" - to po prostu maska, która nie wyraża żadnych emocji. Jednakże warto przede wszystkim zwrócić uwagę na to, iż dzięki temu filmowi znów mogliśmy przypomnieć sobie, czym jest burleska.

I tak samo ma się rzecz z Ditą von Teese, która uświetnia swoim retro wyglądem wielkie gale. Współczesna młodzież z pewnością nie wie, czym jest burleska. A bez wątpienia jest ona warta poznania.

Sylwia Pardej
(sylwia.pardej@dlalejdis.pl)



Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat