„Być jak Elizabeth Taylor" – recenzja spektaklu

Recenzja spektaklu „Być jak Elizabeth Taylor".
Dnia 7 września w Teatrze IMKA odbyła się premiera spektaklu „Być jak Elizabeth Taylor" w reżyserii i według scenariusza Jakuba Przebindowskiego.

W przedstawieniu wystąpili: Małgorzata Foremniak, Paweł Deląg, Sambor Czarnota oraz Martyna Kliszewska, która grała aż cztery różne role.

Po wyjściu z premiery, gdzieś z tyłu głowy zakołatała mi pewna myśl ku przestrodze: „Kobieto! Zanim powiesz, że chcesz być jak Elizabeth Taylor, dobrze się nad tym zastanów…”. Losy aktorki to gotowy materiał na powieść lub… sztukę teatralną. Zwykła dziewczyna z sąsiedztwa doskonale umiejąca wykorzystać swoje atuty, by szybko przeistoczyć się w gwiazdę i wreszcie udowodnić, że ma naprawdę wielki talent. Podziwiana, kochana, wielbiona. Przebierająca w mężczyznach jak w ulęgałkach. Piękna i niedostępna. Zdobywczyni dwóch Oskarów. Mogłoby się wydawać, że taka kobieta jak ona osiągnęła już wszystko. Jednak pod tą pianką słodyczy krył się gorzko-kwaśny koktajl bolesnych wspomnień, uzależnień i toksycznych miłości, który musiała pić w samotności.

Sztuka „Być jak Elizabeth Taylor” opowiada o burzliwych dziejach związku aktorki z Richardem Burtonem. Para, na oczach całego świata nieustannie rozstawała się i wracała do siebie. Sam spektakl oparty na ich losach został poprowadzony dwutorowo, a akcja rozgrywała się w dwóch planach czasowych: w 1976 r. oraz dziesięć lat wcześniej.

Pewnego wieczoru 1976 r., do pokoju w New York Palace wynajmowanego przez znanego psychoterapeutę Tony’ego Slawersa (Sambor Czarnota), zapukała jego wieloletnia pacjentka – Elizabeth Taylor (Małgorzata Foremniak). Chwilę później przybył jej mąż – Richard (Paweł Deląg) i w ten sposób rozpoczęła się ostatnia i najbardziej dramatyczna noc w życiu pary…

Autor podjął próbę analizy związku, w którym kłótnie i wzajemne oskarżenia, toksyczna plątanina słów miesza się z głębokim, ale destrukcyjnym uczuciem. Do tego dochodzi sława i popularność, które wcale nie ułatwiają zbudowania zdrowej relacji. Mimo że role były arcytrudne, to aktorzy zagrali je w taki sposób, że momentami traciłam poczucie rzeczywistości; zapominałam, że jestem tylko jednym z widzów. I chyba o to chodzi w dobrym spektaklu. Oczywiście największą gwiazdą na scenie, a dla mnie osobiście fenomenem była Małgorzata Foremniak. Do tej pory aktorkę kojarzyłam z serialu „Na dobre i na złe”, w którym gra zbyt wrażliwą panią doktor i z show „Mam talent”. Nie spodziewałam się, że jako aktorka sceniczna okaże się tak… do bólu szczera, prawdziwa, sugestywna. Miałam wrażenie, że ta rola została stworzona dla niej. Z jednej strony zataczała się na scenie rzucając przy tym obsceniczne teksty tak, jakby była to najsłodsza dla ucha muzyka. Z drugiej zaś – z głosem pełnym napięcia, rozdzierającym serce niczym nóż, potrafiła wygłosić tą najbardziej znaczącą w całej sztuce kwestię: „Powiedz mi, że mnie nie kochasz…”. Na uwagę zasługuje również kreacja Sambora Czarnoty, który jako wykończony i znerwicowany lekarz pary, co i rusz dawał upust emocjom.

Sztuka, mimo że dotyka wewnętrznych i bez wątpienia dramatycznych rozterek jednej z największych gwiazd Hollywood, obfituje w humor i zabawne dialogi, które zapewne z autopsji zna każda para. Widownia niejednokrotnie podczas trwania spektaklu wybuchała gromkim i zdrowym śmiechem, a za świetną rozrywkę odwdzięczyła się… owacjami na stojąco. Uważam, że entuzjazm widzów jest najlepszą recenzją tej sztuki.

Po premierze odbył się bankiet dla zaproszonych gości oraz przedstawicieli mediów. Oprócz aktorów grających w przedstawieniu, na premierze zjawiło się wiele osób znanych z mediów m.in. Katarzyna Skrzynecka, Karol Okrasa, Dorota Deląg czy Dorota Williams. W otoczeniu takich osobistości, z dobrym drinkiem w ręku i smakiem śmietanowego tortu na ustach ja również mogłam się poczuć… może nie jak Elizabeth Taylor, ale jak prawdziwa kobieta.

Anna Kantorczyk
(anna.kantorczyk@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat