Klimakterium to nie koniec świata!

Recenzja spektaklu Klimakterium i już.
Spektakl wystawiany w warszawskim teatrze Capitol powinna obejrzeć każda kobieta, niezależnie od tego, czy dopiero dostała pierwszą miesiączką...

czy właśnie wraz z ostatnią przyjechał pociąg zwany klimakterium. Przezabawna historia czterech pań: rozwódki, wdowy, mężatki i panny to wyśmienite remedium na każde dolegliwości zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Przekwitanie we współczesnej kulturze nadal traktowane jest jako temat tabu. To coś wstydliwego, do czego nie należy się przyznawać. Nie wolno mówić o fizjologii, jeśli odnosi się do starości, jeśli nie chce się przez nią pokazać piękna i młodości. Ale na szczęście nie wszyscy dali się zwariować, czego dowodem jest właśnie opowieść o Malinie, Pameli, Zośce i Kryśce.

Cztery kobiety po pięćdziesiątce spotykają się na urodzinach Maliny. To doskonała okazja, by poplotkować z koleżankami i podzielić się troskami. Każda bohaterka oprócz prezentu przynosi swoją historię, którą dzieli się z pozostałymi dziewczynkami, jak same o sobie mówią. Malina opowiada o kochanku i urokach seksu po pięćdziesiątce. Zosia dzieli się obawami o to, czy mąż jest wierny, bo nabył sobie drogą kupna stringi. Pamela rozpacza nad swoją tuszą i koniecznością kupowania coraz większych ubrań, jednocześnie zajadają się Merci, bo ?one nie tuczą.? A Krycha zastanawia się, czy pójść na ślub byłego kochanka. Każda z tych kobiet jest zupełnie inna, a łączy je przyjaźń i... klimakterium.

Szeroka paleta problemów 50-latek zaprezentowana jest w bardzo atrakcyjnej formie. Na ?Klimakterium? składają się zarówno dialogi, jak i piosenki w brawurowym wykonaniu aktorek. Miałam okazję podziwiać na scenie kwartet w składzie: Elżbieta Jodłowska, Grażyna Zielińska, Krystyna Sienkiewicz i Ewa Śnieżanka (skład obsady jest zmienny). Tak, autentycznie podziwiać, bo patrzyłam na rozgrywające się wydarzenia z prawdziwym zafascynowaniem. Panie doskonale scaliły się ze swoimi postaciami. Każda była niezwykle wiarygodna w swojej roli. Krystyna Sienkiewicz zarażała publiczność swoim śmiechem, a Elżbieta Jodłowska sprawiała, że widzowie zupełnie odruchowo zaczynali z nią nucić poszczególne piosenki. Bo i było co nucić.

Autorką części tekstów jest właśnie spektaklowa Pamela, czyli Jodłowska. Większość melodii publiczność świetnie zna, bo przecież każdy rozpoznaje piosenkę z ?Czterech pancernych? czy ?Dmuchawce, latawce, wiatr?. Całość muzyczna świetnie dodaje spektaklowi nastroju rozrywkowego, humorystycznego. Nie udałoby się jednak osiągnąć takie efektu, gdyby nie postawa aktorek, które same świetnie się bawią, opowiadając swoim scenicznym koleżankom o urokach sprawy tak mało śmiesznej jak klimakterium. Zupełnie swobodnie wymachują nogami jak rasowe tancerki, śmiejąc się z upływu czasu, pociągają solidne łyki ?hormonówki?, jednocześnie próbując się wcisnąć w pas wyszczuplający. Scalenie postaci wykreowanej z samą sobą daje efekt niesamowitej autentyczności. Dlatego widzowie, szczególnie płci żeńskiej, wierzą tym czterem szalonym ?dziewczynkom?, zadzierającym wysoko spódnice, jednocześnie opowiadającym o uderzeniach gorąca i biegających co chwilę do toalety.

Gorąco polecam ?Klimakterium? i już?. To wyśmienita rozrywka, ale również apel do wszystkich kobiet, przechodzącym okres klimakterium, by należycie o siebie dbały. Zresztą, owacja na stojąco ze strony zachwyconej publiczności jest chyba najlepszą rekomendacją!

Michalina Guzikowska
(michalina.guzikowska@dlalejdis.pl)



Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat